All of me
sobota, 25 lipca 2015
link do ff
Dowiedziałam się, że link do ff nie działa, więc wklejam jeszcze raz :)) http://l-m-h.blogspot.com/?m=1
wtorek, 21 lipca 2015
Nowy blog!!
Hejeczka kochane misie!! <3 Mam dla was linka do nowego bloga, na którym niebawem pojawi się prolog. Tak jak chcieliście ff będzie o Michale, co w sumie mi odpowiada :D no to tego... Łap !Klik=łapiesz XD PS. Wyglądem bloga zajmę się lejter xD Wszyscy się tam przenosimy ziuuu ;3
wtorek, 14 lipca 2015
Rozdział 24 cz. 2
NOTKA POD ROZDZIAŁEM :D
*Perspektywa Michała*
Dojechaliśmy do szpitala, gdzie się obudziłem. Dopiero wtedy zrozumiałem jak bardzo mogłem skrzywdzić dziewczynę swoimi słowami. Dopadły mnie wyrzuty sumienia. Od razu postanowiłem pójść i przeprosić ją, mimo złego samopoczucia. Wstałem. Sprawiło mi to wielki ból, gdyż byłem poobijany. Otworzyłem drzwi i powoli przekroczyłem próg, by zostać niezauważonym przez pracowników szpitala. Sunąłem jedną nogą po ziemi kierując się w stronę sali, do której zaniesiono Natalię. Podchodząc bliżej słyszałem coraz dokładniej głosy lekarzy dochodzące z sali nr. 25, czyli miejsca, gdzie przebywała moja dziewczyna. Stanąłem przed wejściem do tego pomieszczenia i wsłuchiwałem się w dość dziwny i ciągle wydobywający się stamtąd dźwięk, który nagle ustał. Szybko wbiegłem do środka, ale stanąłem jak wryty kiedy usłyszałem jak jeden z lekarzy wypowiedział słowa, których nie da się zapomnieć ,,Godzina zgonu: 1.24.". Moje serce zaczęło szybciej bić, a nogi uginać pod ciężarem mojego ciała. Upadłem na ziemię. Ta dziewczyna sprawiła, że wyszedłem z tego gówna jakim były chociażby papierosy. Całę moje życie zmieniło się w momencie kiedy ją poznałem, a teraz ona umiera i moje życie już nie ma sensu. Chwyciłem się za głowę. Lekarze podbiegli do mnie i zaczęli swoje wykłady o tym, że nie można sobie od tak wychodzić z sali. W ogóle nie obchodziło ich to, że straciłem jedyną bardzo ważną dla mnie osobę. Wstałem i mimo oporu, który tworzyli pracownicy szpitala podszedłem do Natalii. Dotknąłem jej zimnej twarzy i przejechałem palcem po jej policzku. Z mojego oka wydostała się samotna łza, którą wytarłem. Pochyliłem się nad jej ciałem i pocałowałem ją po raz już ostatni.....
Rozdział bardzo krótki, bo już ostatni ;")) Ale zaglądajcie tu jeszcze, bo już za niedługo stworzę coś nowego. Pojawi się o tym notka i mam nadzieję, że wszyscy czytelnicy przeniosą się w tamte miejsce i zaczną czytać :)) Mam tylko jedno pytanie o kim ono ma być? Myślałam o tym, żeby znów było o Michale ale nie wiem, czy wam by to odpowiadało. Tylko nie piszcie Rezi błagam :D No to ten... Widzimy się na nowym świeżutkim blogu, o którym poinformuję was NIEBAWEM 8)).Ale takie całkiem niedługie niebawem XD
*Perspektywa Michała*
Dojechaliśmy do szpitala, gdzie się obudziłem. Dopiero wtedy zrozumiałem jak bardzo mogłem skrzywdzić dziewczynę swoimi słowami. Dopadły mnie wyrzuty sumienia. Od razu postanowiłem pójść i przeprosić ją, mimo złego samopoczucia. Wstałem. Sprawiło mi to wielki ból, gdyż byłem poobijany. Otworzyłem drzwi i powoli przekroczyłem próg, by zostać niezauważonym przez pracowników szpitala. Sunąłem jedną nogą po ziemi kierując się w stronę sali, do której zaniesiono Natalię. Podchodząc bliżej słyszałem coraz dokładniej głosy lekarzy dochodzące z sali nr. 25, czyli miejsca, gdzie przebywała moja dziewczyna. Stanąłem przed wejściem do tego pomieszczenia i wsłuchiwałem się w dość dziwny i ciągle wydobywający się stamtąd dźwięk, który nagle ustał. Szybko wbiegłem do środka, ale stanąłem jak wryty kiedy usłyszałem jak jeden z lekarzy wypowiedział słowa, których nie da się zapomnieć ,,Godzina zgonu: 1.24.". Moje serce zaczęło szybciej bić, a nogi uginać pod ciężarem mojego ciała. Upadłem na ziemię. Ta dziewczyna sprawiła, że wyszedłem z tego gówna jakim były chociażby papierosy. Całę moje życie zmieniło się w momencie kiedy ją poznałem, a teraz ona umiera i moje życie już nie ma sensu. Chwyciłem się za głowę. Lekarze podbiegli do mnie i zaczęli swoje wykłady o tym, że nie można sobie od tak wychodzić z sali. W ogóle nie obchodziło ich to, że straciłem jedyną bardzo ważną dla mnie osobę. Wstałem i mimo oporu, który tworzyli pracownicy szpitala podszedłem do Natalii. Dotknąłem jej zimnej twarzy i przejechałem palcem po jej policzku. Z mojego oka wydostała się samotna łza, którą wytarłem. Pochyliłem się nad jej ciałem i pocałowałem ją po raz już ostatni.....
Rozdział bardzo krótki, bo już ostatni ;")) Ale zaglądajcie tu jeszcze, bo już za niedługo stworzę coś nowego. Pojawi się o tym notka i mam nadzieję, że wszyscy czytelnicy przeniosą się w tamte miejsce i zaczną czytać :)) Mam tylko jedno pytanie o kim ono ma być? Myślałam o tym, żeby znów było o Michale ale nie wiem, czy wam by to odpowiadało. Tylko nie piszcie Rezi błagam :D No to ten... Widzimy się na nowym świeżutkim blogu, o którym poinformuję was NIEBAWEM 8)).Ale takie całkiem niedługie niebawem XD
piątek, 3 lipca 2015
Halo
CZYTAĆ DO KOŃCA!
Moje najukochańsze dzieci :D Nie było mnie tu od baaaaardzo dawna i dobrze wiem o tym, że być może straciłam wielu czytelników. I może na początek zapytam ,,czy ktoś w ogóle tutaj jeszcze jest?". Jeśli to czytasz proszę napisz na dole, albo w jakikolwiek sposób pokaż się! Ten post jest po to, by wam wytłumaczyć parę spraw. Rozdziały nie pojawiały się bo po prostu nie wiem co mam dalej napisać. Akcja potoczyła się źle i jest bardzo nieprzemyślana. Jestem leniem. W ogóle nie chciało mi się pisać czegoś, co i tak bardzo mi się nie podoba, bo według mnie ten blog powoli stawał się coraz gorszy. Zrobiłam z tego romantyczną telenowelę i bardzo mi to nie odpowiada. Nie wiem co mam robić.. Może po prostu najlepszym rozwiązaniem będzie zakończenie bloga, nad którym nie ukrywam, że się trochę napracowałam, ale i tak mi nie wyszło. Przepraszam was i mam nadzieję, że doradzicie mi co zrobić... Założyć coś i pisać od samego początku? Mimo wszystko ten blog to bardzo fajna przygoda jaką przeżyłam i w sumie mogę przeżywać to samo, ale myślę,że nie na tym blogu. Zresztą sama już nie wiem... Doradźcie mi ;"))
Moje najukochańsze dzieci :D Nie było mnie tu od baaaaardzo dawna i dobrze wiem o tym, że być może straciłam wielu czytelników. I może na początek zapytam ,,czy ktoś w ogóle tutaj jeszcze jest?". Jeśli to czytasz proszę napisz na dole, albo w jakikolwiek sposób pokaż się! Ten post jest po to, by wam wytłumaczyć parę spraw. Rozdziały nie pojawiały się bo po prostu nie wiem co mam dalej napisać. Akcja potoczyła się źle i jest bardzo nieprzemyślana. Jestem leniem. W ogóle nie chciało mi się pisać czegoś, co i tak bardzo mi się nie podoba, bo według mnie ten blog powoli stawał się coraz gorszy. Zrobiłam z tego romantyczną telenowelę i bardzo mi to nie odpowiada. Nie wiem co mam robić.. Może po prostu najlepszym rozwiązaniem będzie zakończenie bloga, nad którym nie ukrywam, że się trochę napracowałam, ale i tak mi nie wyszło. Przepraszam was i mam nadzieję, że doradzicie mi co zrobić... Założyć coś i pisać od samego początku? Mimo wszystko ten blog to bardzo fajna przygoda jaką przeżyłam i w sumie mogę przeżywać to samo, ale myślę,że nie na tym blogu. Zresztą sama już nie wiem... Doradźcie mi ;"))
niedziela, 7 czerwca 2015
Rozdział 24 cz.1
Zamknęłam oczy, do których bardzo szybko napłynęły łzy. Wiedziałam co mnie spotka, ale nie bałam się o siebie. W końcu sama chciałam swojej śmierci. Chciałam umrzeć, no to się doczekałam, ale dlaczego Michał? W tak ekspresowym tempie do głowy przyszło mi tyle myśli, a przed oczami miałam całe swoje życie. Dlaczego ja tego chciałam? Miałam tyle pięknych wspomnień... Uniosłam powieki. Spojrzałam na Michała, który szybko przekręcił kierownicę. Zręcznie uniknęliśmy zderzenia z ciężarówką. Pędziliśmy w stronę wielkiego zbocza. Czułam jakby moje serce miało za chwilę stanąć i sprawić, że doznam zawału. Nigdy nie byłam w tak niebezpiecznej sytuacji jak wtedy.
-Michał!- Krzyczałam, płacząc w tym samym momencie
-Kurwa hamulce!-Próbował nas ratować. Na marne. Samochód przestał normalnie funkcjonować.-Wyskakuj!-Wrzasnął. Otworzyłam szeroko oczy i spojrzałam na niego. Odpiął pas, więc zrobiłam to samo. Przeniósł rękę na klamkę i czekał na moją reakcję. Szybko powtórzyłam jego ruch. Moje ciało spięło się, gdy chłopak otworzył drzwi. Oboje wyskoczyliśmy z jadącego samochodu. Uderzyłam ciałem w zimny, twardy asfalt. Od razu z moich kolan i rąk, a także policzków zaczęła wypływać krew. Przeniosłam się do pozycji siedzącej, opierając się rękami. Przekręciłam głowę i zobaczyłam leżącego opodal Multiego. Nie miałam siły by wstać, więc zbliżyłam się do niego na kolanach.
-Michał?-Próbowałam go obudzić.-Michał?-Powtórzyłam szarpiąc go za ramię.-Obudź się proszę!-Zaczęłam płakać. Przeniosłam dłoń na jego policzek ocierając łzę, która spłynęła z mojej twarzy.-Tak bardzo Cię kocham....-Wtuliłam się w jego ciało i zmoczyłam mu koszulkę swymi łzami. Tylko tyle pamiętam z tamtego wydarzenia. Reszta to tylko pustka i ciemność.....
Zobaczyłam światło, za którym podążyłam. Stanęłam w najpiękniejszym miejscu, jakie mogło zaistnieć. Było tam pełno innych osób. Wszyscy śmiali się, rozmawiali, wygłupiali. Byli szczęśliwi, lecz ja nie mogłam się odnaleźć. Wzrokiem szukałam chłopaka, który był w tamtej chwili dla mnie najważniejszy. Nie liczyło się dla mnie wszystko co się tam znajdowało, a było tam wiele przecudownych rzeczy. Chciałam tylko zobaczyć Michała, którego tak bardzo kocham. Poraziło mnie światło. Przymrużyłam oczy, by cokolwiek widzieć, ale wszędzie panowały pustki i biel. Wszyscy zniknęli. Usłyszałam ciche wołanie. Odwróciłam się, ale nikogo nie było. Zaczęłam płakać. Byłam sama. Nie wiedziałam gdzie jestem, co mam robić, ale najbardziej martwiło mnie, że nie ma tu Multiego.
-Chodź ze mną... Nie bój się mnie.-Rzekła stojąca przede mną postać. Spojrzałam na mężczyznę wyciągającego do mnie rękę. Podniosłam się z.... Właściwie nie wiem jak to określić... Nie było tam nic, więc nie było też podłogi.
-Co ja tu robię? Gdzie jestem? Jak się tu znalazłam?-Pociągnęłam nosem.
-Jak to co? Jesteś od teraz jedną z nas... Żyjesz z nami w krainie zmarłych.
__________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
Szczerze? Rozdział nie podoba mi się, lecz jest on tylko wprowadzeniem do dalszej części. Mam nadzieję, że nie opuścicie mnie z powodu tak słabego, krótkiego rozdziału ;')) Pozderki <3
-Michał!- Krzyczałam, płacząc w tym samym momencie
-Kurwa hamulce!-Próbował nas ratować. Na marne. Samochód przestał normalnie funkcjonować.-Wyskakuj!-Wrzasnął. Otworzyłam szeroko oczy i spojrzałam na niego. Odpiął pas, więc zrobiłam to samo. Przeniósł rękę na klamkę i czekał na moją reakcję. Szybko powtórzyłam jego ruch. Moje ciało spięło się, gdy chłopak otworzył drzwi. Oboje wyskoczyliśmy z jadącego samochodu. Uderzyłam ciałem w zimny, twardy asfalt. Od razu z moich kolan i rąk, a także policzków zaczęła wypływać krew. Przeniosłam się do pozycji siedzącej, opierając się rękami. Przekręciłam głowę i zobaczyłam leżącego opodal Multiego. Nie miałam siły by wstać, więc zbliżyłam się do niego na kolanach.
-Michał?-Próbowałam go obudzić.-Michał?-Powtórzyłam szarpiąc go za ramię.-Obudź się proszę!-Zaczęłam płakać. Przeniosłam dłoń na jego policzek ocierając łzę, która spłynęła z mojej twarzy.-Tak bardzo Cię kocham....-Wtuliłam się w jego ciało i zmoczyłam mu koszulkę swymi łzami. Tylko tyle pamiętam z tamtego wydarzenia. Reszta to tylko pustka i ciemność.....
Zobaczyłam światło, za którym podążyłam. Stanęłam w najpiękniejszym miejscu, jakie mogło zaistnieć. Było tam pełno innych osób. Wszyscy śmiali się, rozmawiali, wygłupiali. Byli szczęśliwi, lecz ja nie mogłam się odnaleźć. Wzrokiem szukałam chłopaka, który był w tamtej chwili dla mnie najważniejszy. Nie liczyło się dla mnie wszystko co się tam znajdowało, a było tam wiele przecudownych rzeczy. Chciałam tylko zobaczyć Michała, którego tak bardzo kocham. Poraziło mnie światło. Przymrużyłam oczy, by cokolwiek widzieć, ale wszędzie panowały pustki i biel. Wszyscy zniknęli. Usłyszałam ciche wołanie. Odwróciłam się, ale nikogo nie było. Zaczęłam płakać. Byłam sama. Nie wiedziałam gdzie jestem, co mam robić, ale najbardziej martwiło mnie, że nie ma tu Multiego.
-Chodź ze mną... Nie bój się mnie.-Rzekła stojąca przede mną postać. Spojrzałam na mężczyznę wyciągającego do mnie rękę. Podniosłam się z.... Właściwie nie wiem jak to określić... Nie było tam nic, więc nie było też podłogi.
-Co ja tu robię? Gdzie jestem? Jak się tu znalazłam?-Pociągnęłam nosem.
-Jak to co? Jesteś od teraz jedną z nas... Żyjesz z nami w krainie zmarłych.
__________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
Szczerze? Rozdział nie podoba mi się, lecz jest on tylko wprowadzeniem do dalszej części. Mam nadzieję, że nie opuścicie mnie z powodu tak słabego, krótkiego rozdziału ;')) Pozderki <3
środa, 3 czerwca 2015
Rozdział 23
Przepraszam, za długą nieobecność.... W zamian za to macie długi rozdział ;D
Minął ponad miesiąc od ostatniego wydarzenia. Odliczałam dni, które głównie opierały się tylko na szkole i uczeniu się. Na co czekałam? Na powoli nadchodzącą śmierć. Chciałabym, żeby to wszystko się już skończyło. Po tym, co stało się w parku nie mam na nic ochoty. Jem w małych ilościach, nie wychodzę na podwórko, zamykam się w pokoju i płaczę, a jedyną osobą, która wie o wszystkim co siedzi w mojej głowie jestem tylko i wyłącznie ja. Moje relacje z Michałem ogromnie się pogorszyły. Ciągle jesteśmy razem, ale to już nie to samo. Wiem, że to wszystko przeze mnie, bo jestem teraz zamknięta w sobie, siedzę sama w pokoju przez całe popołudnia i wieczory. Jest mi strasznie trudno uporać się z tym wszystkim. On zaś ciągle imprezuje. Zawsze chciał wszędzie wychodzić ze mną, ale nie uzyskiwał mojej zgody. Dzisiaj jest sobota. Wielkimi krokami zbliżają się ferie zimowe, które będą już za dwa tygodnie. Nawet nie mam na nie ochoty. Wtedy spędzanie przeze mnie czasu będzie jeszcze nudniejsze niż zawsze.....
Z rozmyślań wyrwała mnie dzwoniąca komórka. Przeniosłam się do pozycji siedzącej i wzięłam telefon do ręki.
-Halo?-Próbowałam wydobyć z siebie jak najnormalniejszy głos, by nikt nie dowiedział się o tym, że znowu płakałam.
-Natalia? Spotkamy się dzisiaj? Idę na pahty.-Zaśmiał się.
-Michał...... Nie mogę, bo...
-Co znowu? Wiecznie zmyślasz! Mam już tego dość. Ciągle nie masz ochoty, sprzątasz, musisz zająć się domem, uczysz się...-Zamurowało mnie. Jak mogę być taka egoistyczna? Myślę tylko o sobie, a mój chłopak nie może ze mną spędzić normalnie czasu.-Natalia?
-Jestem!
-To idziesz ze mną?-Zapytał łagodnie.
-Dobra...-Przeciągnęłam z niechęcią na myśl o imprezie, na której z pewnością będą tłumy.
Umówiliśmy się na osiemnastą pod moim domem. Zegar na ścianie wskazywał 16.36. No tak.... Znowu spędziłam tyle czasu na wtulanie się w poduszki, kiedy z moich oczu płynęły łzy. Wstałam i skierowałam się w stronę mojej szafy. Wyciągnęłam z niej parę moich sukienek i położyłam na poskładanej pościeli. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że wszystkie z nich nie mają rękawów, a w takich nie chciałam się pokazywać. Odwiesiłam je wszystkie z powrotem i wzięłam do rąk króciutką, jeansową sukienkę, a do tego czarne pończochy, które ostatnio zakupiłam. Włożyłam to na siebie i spojrzałam w lustro. Ujrzałam grubą, tłustą i brzydką świnię. Zapomniałam dodać, że od jakiegoś czasu zaczęłam się odchudzać, bo przestało podobać mi się moje ciało, po tym jak w szkole zaczęto się ze mnie śmiać. Nikt poza mną i moimi prześladowcami o tym nie wiedział. Nie chciałam, żeby Michał o tym usłyszał, więc wszystko to pozostawało między mną a nimi. Przykryłam swoją twarz włosami, by jej nie widzieć. Nie podobały mi się już moje piegi, a nawet moje oczy, które kiedyś świeciły i miały piękny kolor, a teraz wyblakły i nie mają żadnego wyrazu. Zeszłam na dół i wzięłam do rąk butelkę, z której napiłam się wody. Mojej mamy znowu nie było w domu, więc nie miała o niczym pojęcia, co z jednej strony mnie cieszyło. Mogłam całymi dniami robić na co miałam ochotę, choć właściwie na nic jej nie miałam. Ta pustka i cisza w domu sprawiała, że można zwariować... Czułam się samotnie, lecz swoją drogą odpowiadało mi to... Otwarłam lodówkę, gdzie panowały pustki, bo w sumie i tak się odchudzałam, więc nie miałam żadnej potrzeby związanej z tym urządzeniem. Wyciągnęłam jogurt, który zjadłam chwilę później. Nie wiem na czym czas zleciał mi tak szybko, ale nim się obejrzałam była już 17.20, więc pobiegłam na górę i wzięłam do rąk czarną, skórzaną torebkę, do której spakowałam telefon i portfel, bo tylko to było mi potrzebne. Rękę zabandażowałam, by nikt nie widział mojej okropnej na niej skóry. Wyszłam z pokoju i skierowałam się do drzwi wejściowych, gdzie znajdowała się szafka z butami. Mimo, że jestem bardzo niską osobą, ubrałam balerinki, a nie szpilki, czy też koturny. W całym domu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Wstałam i otworzyłam je. Stał w nich Michał.
-Dla Ciebie.-Powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy, wyciągając do mnie rękę, w której znajdowała się pojedyncza, czerwona i piękna róża.
-Dziękuję!-Poczułam jak na moje policzki wkrada się rumieniec. Chłopak zbliżył się do mnie i pocałował, przez co przeszły mnie przyjemne dreszcze. Tak mi tego brakowało.... Wszystko co sprawiało, że czułam się samotnie, płakałam w poduszki znikło dzięki jednemu pocałunkowi i obecności ważnej dla mnie osoby. Oderwaliśmy się od siebie. Michał uśmiechnął się ciepło i zaniósł różę do kuchni, gdzie wstawił ją do wody. Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu, który zawiózł nas na urodziny, odbywające się na podwórku, w ogrodzie. Na miejscu było już naprawdę dużo ludzi i niestety większość z nich nie była trzeźwa. Mój towarzysz podał mi rękę i skierowaliśmy się w stronę stojącego niedaleko nas organizatora tego dansingu. Przywitał się z nami, choć patrzył na mnie dość dziwnie... No tak, może jestem tutaj jedną z nielicznych dziewczyn, które nie są imprezowiczkami. Ale czy to powód do zmartwień?
Podeszliśmy do grupki ludzi, z której znałam tylko i wyłącznie Dezego. Nie wiedziałam, że ma dziewczynę, którą mi przedstawiono. Nazywa się Maja i jest bardzo ładna, Ma niebieskie oczy i blond włosy, co według niektórych jest ideałem. Ja z moją figurą i okropną twarzą nawet nie mogłam przy niej stanąć, bo od razu wyśmiano by mnie. Spuściłam głowę, by nikt nie umiał zobaczyć takiej brzydkiej osoby jak ja.... Michał chyba zauważył, że coś się stało więc odeszliśmy na bok, gdzie przystanęliśmy i się zaczęło...
-Co jest?-Podniósł palcem mój podbródek.
-Nic.... Trochę gorzej się czuję.-Wysiliłam się na uśmiech.-Usiądę przy barze....-Zostawiłam go z grupą jego znajomych i chwilę później znajdowałam się już obok blatu, za którym stał facet i podawał drinki.
-Co dla Ciebie?-Puścił mi oczko. Zmieszałam się. Nie wiedziałam, czy mam po prostu odmówić, bo czy nie wyjdę wtedy na sztywniarę, która jako jedyna nie napije się w dobrym towarzystwie?
-Yyy.... Nic.. Nie piję.-Odpowiedziałam krótko i odwróciłam się tyłem do dość młodego barmana, co mógł uznać za niegrzeczne z mojej strony. Spojrzałam na parkiet, gdzie pełno było tańczących osób. Niektóre dziewczyny naprawdę zachowywały się krępująco. Wyglądały jakby właśnie kręciły sceny porno, co w sumie mnie rozbawiło.
Było już ciemno, a wszystko rozświetlały kolorowe lampy, które nadawały nastroju tej imprezie. Niebo było bezchmurne, więc gdy spojrzało się w górę można było ujrzeć pełno gwiazd, które tworzyły rozmaite postacie, piękniejsze od jakichkolwiek obrazów w Galerii Sztuki. Oparłam się łokciami o ladę i wpatrywałam rozglądałam się po wielkim ogrodzie. Wzrokiem szukałam Michała. Nie widziałam go nigdzie, więc zrezygnowana założyłam nogę na nogę i zaczęłam bawić się własnymi palcami. Nagle poczułam uścisk na nadgarstku. Spojrzałam przed siebie. Naprzeciw mnie stał Multi z rozwścieczoną miną. Pociągnął mnie za sobą kierując się w stronę parkingu.
-Co się stało?-Zapytałam z lekkim przerażeniem w głosie.
-Co się stało?-Zaśmiał się ironicznie i jednym ruchem przycisnął mnie do samochodu. Jeszcze nigdy nie był tak zły w mojej obecności.
-Nie rozumiem o co Ci chodzi Michał...-Próbowałam złagodzić sytuację, co mi nie wyszło i jeszcze bardziej rozwścieczyło chłopaka. Poczułam to dosłownie na swojej skórze, kiedy jego dłoń zacisnęła się na moim ramieniu.
-Nie wiem o co Ci chodzi...-Zaśmiał się po raz kolejny naśladując mój głos. Skierował na mnie swój wzrok przymrużając lekko oczy ze złości. Wystraszyłam się go po raz pierwszy od kiedy tylko się poznaliśmy.
-Jezus Maria Michał!-Do oczu napłynęły mi łzy bezsilności. Nie miałam pojęcia co zrobić w tej sytuacji.
-O to kurwa! O to!-Krzyknął podnosząc mój rękaw i zrywając bandaż. Zobaczył moje rany. były to ślady cięcia. Zaczęłam płakać. Zjechałam w dół opierając się o drzwi auta. Schowałam twarz w dłoniach. Od kogo się dowiedział?-Nie rycz! Odwiozę Cię do domu. I już nigdy, ale to nigdy nie chcę Cię widzieć...-Skierował do mnie słowa, które tak ogromnie mnie zabolały. Spojrzałam w górę. Stał nade mną i patrzył na mnie jak na największego wroga. Nie wiedziałam co powiedzieć,więc wsiadłam powoli do środka. Chwilę później znalazł się obok mnie na miejscu kierowcy. Powstrzymałam płacz i wyjrzałam przez okno. -Jak długo to trwa?-Zapytał, po czym znowu zacisnął szczękę. Pociągnęłam nosem i przetarłam oczy palcami.
-Od spotkania z Karoliną....-Odrzekłam cicho. Rozmowa została przerwana klaksonem. Spojrzałam szybko na przednią szybę. Ujrzałam światła. Prosto na nas kierowała się ciężarówka. Zaczęłam piszczeć....
__________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
Przepraszam was. Jestem ogromnym leniem, wiem to ;c Mam nadzieję, że nie opuściliście mnie i zostawicie teraz multum komentarzy pod postem i klikniecie +1 KOCHAM WAS <3 XD
Minął ponad miesiąc od ostatniego wydarzenia. Odliczałam dni, które głównie opierały się tylko na szkole i uczeniu się. Na co czekałam? Na powoli nadchodzącą śmierć. Chciałabym, żeby to wszystko się już skończyło. Po tym, co stało się w parku nie mam na nic ochoty. Jem w małych ilościach, nie wychodzę na podwórko, zamykam się w pokoju i płaczę, a jedyną osobą, która wie o wszystkim co siedzi w mojej głowie jestem tylko i wyłącznie ja. Moje relacje z Michałem ogromnie się pogorszyły. Ciągle jesteśmy razem, ale to już nie to samo. Wiem, że to wszystko przeze mnie, bo jestem teraz zamknięta w sobie, siedzę sama w pokoju przez całe popołudnia i wieczory. Jest mi strasznie trudno uporać się z tym wszystkim. On zaś ciągle imprezuje. Zawsze chciał wszędzie wychodzić ze mną, ale nie uzyskiwał mojej zgody. Dzisiaj jest sobota. Wielkimi krokami zbliżają się ferie zimowe, które będą już za dwa tygodnie. Nawet nie mam na nie ochoty. Wtedy spędzanie przeze mnie czasu będzie jeszcze nudniejsze niż zawsze.....
Z rozmyślań wyrwała mnie dzwoniąca komórka. Przeniosłam się do pozycji siedzącej i wzięłam telefon do ręki.
-Halo?-Próbowałam wydobyć z siebie jak najnormalniejszy głos, by nikt nie dowiedział się o tym, że znowu płakałam.
-Natalia? Spotkamy się dzisiaj? Idę na pahty.-Zaśmiał się.
-Michał...... Nie mogę, bo...
-Co znowu? Wiecznie zmyślasz! Mam już tego dość. Ciągle nie masz ochoty, sprzątasz, musisz zająć się domem, uczysz się...-Zamurowało mnie. Jak mogę być taka egoistyczna? Myślę tylko o sobie, a mój chłopak nie może ze mną spędzić normalnie czasu.-Natalia?
-Jestem!
-To idziesz ze mną?-Zapytał łagodnie.
-Dobra...-Przeciągnęłam z niechęcią na myśl o imprezie, na której z pewnością będą tłumy.
Umówiliśmy się na osiemnastą pod moim domem. Zegar na ścianie wskazywał 16.36. No tak.... Znowu spędziłam tyle czasu na wtulanie się w poduszki, kiedy z moich oczu płynęły łzy. Wstałam i skierowałam się w stronę mojej szafy. Wyciągnęłam z niej parę moich sukienek i położyłam na poskładanej pościeli. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że wszystkie z nich nie mają rękawów, a w takich nie chciałam się pokazywać. Odwiesiłam je wszystkie z powrotem i wzięłam do rąk króciutką, jeansową sukienkę, a do tego czarne pończochy, które ostatnio zakupiłam. Włożyłam to na siebie i spojrzałam w lustro. Ujrzałam grubą, tłustą i brzydką świnię. Zapomniałam dodać, że od jakiegoś czasu zaczęłam się odchudzać, bo przestało podobać mi się moje ciało, po tym jak w szkole zaczęto się ze mnie śmiać. Nikt poza mną i moimi prześladowcami o tym nie wiedział. Nie chciałam, żeby Michał o tym usłyszał, więc wszystko to pozostawało między mną a nimi. Przykryłam swoją twarz włosami, by jej nie widzieć. Nie podobały mi się już moje piegi, a nawet moje oczy, które kiedyś świeciły i miały piękny kolor, a teraz wyblakły i nie mają żadnego wyrazu. Zeszłam na dół i wzięłam do rąk butelkę, z której napiłam się wody. Mojej mamy znowu nie było w domu, więc nie miała o niczym pojęcia, co z jednej strony mnie cieszyło. Mogłam całymi dniami robić na co miałam ochotę, choć właściwie na nic jej nie miałam. Ta pustka i cisza w domu sprawiała, że można zwariować... Czułam się samotnie, lecz swoją drogą odpowiadało mi to... Otwarłam lodówkę, gdzie panowały pustki, bo w sumie i tak się odchudzałam, więc nie miałam żadnej potrzeby związanej z tym urządzeniem. Wyciągnęłam jogurt, który zjadłam chwilę później. Nie wiem na czym czas zleciał mi tak szybko, ale nim się obejrzałam była już 17.20, więc pobiegłam na górę i wzięłam do rąk czarną, skórzaną torebkę, do której spakowałam telefon i portfel, bo tylko to było mi potrzebne. Rękę zabandażowałam, by nikt nie widział mojej okropnej na niej skóry. Wyszłam z pokoju i skierowałam się do drzwi wejściowych, gdzie znajdowała się szafka z butami. Mimo, że jestem bardzo niską osobą, ubrałam balerinki, a nie szpilki, czy też koturny. W całym domu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Wstałam i otworzyłam je. Stał w nich Michał.
-Dla Ciebie.-Powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy, wyciągając do mnie rękę, w której znajdowała się pojedyncza, czerwona i piękna róża.
-Dziękuję!-Poczułam jak na moje policzki wkrada się rumieniec. Chłopak zbliżył się do mnie i pocałował, przez co przeszły mnie przyjemne dreszcze. Tak mi tego brakowało.... Wszystko co sprawiało, że czułam się samotnie, płakałam w poduszki znikło dzięki jednemu pocałunkowi i obecności ważnej dla mnie osoby. Oderwaliśmy się od siebie. Michał uśmiechnął się ciepło i zaniósł różę do kuchni, gdzie wstawił ją do wody. Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu, który zawiózł nas na urodziny, odbywające się na podwórku, w ogrodzie. Na miejscu było już naprawdę dużo ludzi i niestety większość z nich nie była trzeźwa. Mój towarzysz podał mi rękę i skierowaliśmy się w stronę stojącego niedaleko nas organizatora tego dansingu. Przywitał się z nami, choć patrzył na mnie dość dziwnie... No tak, może jestem tutaj jedną z nielicznych dziewczyn, które nie są imprezowiczkami. Ale czy to powód do zmartwień?
Podeszliśmy do grupki ludzi, z której znałam tylko i wyłącznie Dezego. Nie wiedziałam, że ma dziewczynę, którą mi przedstawiono. Nazywa się Maja i jest bardzo ładna, Ma niebieskie oczy i blond włosy, co według niektórych jest ideałem. Ja z moją figurą i okropną twarzą nawet nie mogłam przy niej stanąć, bo od razu wyśmiano by mnie. Spuściłam głowę, by nikt nie umiał zobaczyć takiej brzydkiej osoby jak ja.... Michał chyba zauważył, że coś się stało więc odeszliśmy na bok, gdzie przystanęliśmy i się zaczęło...
-Co jest?-Podniósł palcem mój podbródek.
-Nic.... Trochę gorzej się czuję.-Wysiliłam się na uśmiech.-Usiądę przy barze....-Zostawiłam go z grupą jego znajomych i chwilę później znajdowałam się już obok blatu, za którym stał facet i podawał drinki.
-Co dla Ciebie?-Puścił mi oczko. Zmieszałam się. Nie wiedziałam, czy mam po prostu odmówić, bo czy nie wyjdę wtedy na sztywniarę, która jako jedyna nie napije się w dobrym towarzystwie?
-Yyy.... Nic.. Nie piję.-Odpowiedziałam krótko i odwróciłam się tyłem do dość młodego barmana, co mógł uznać za niegrzeczne z mojej strony. Spojrzałam na parkiet, gdzie pełno było tańczących osób. Niektóre dziewczyny naprawdę zachowywały się krępująco. Wyglądały jakby właśnie kręciły sceny porno, co w sumie mnie rozbawiło.
Było już ciemno, a wszystko rozświetlały kolorowe lampy, które nadawały nastroju tej imprezie. Niebo było bezchmurne, więc gdy spojrzało się w górę można było ujrzeć pełno gwiazd, które tworzyły rozmaite postacie, piękniejsze od jakichkolwiek obrazów w Galerii Sztuki. Oparłam się łokciami o ladę i wpatrywałam rozglądałam się po wielkim ogrodzie. Wzrokiem szukałam Michała. Nie widziałam go nigdzie, więc zrezygnowana założyłam nogę na nogę i zaczęłam bawić się własnymi palcami. Nagle poczułam uścisk na nadgarstku. Spojrzałam przed siebie. Naprzeciw mnie stał Multi z rozwścieczoną miną. Pociągnął mnie za sobą kierując się w stronę parkingu.
-Co się stało?-Zapytałam z lekkim przerażeniem w głosie.
-Co się stało?-Zaśmiał się ironicznie i jednym ruchem przycisnął mnie do samochodu. Jeszcze nigdy nie był tak zły w mojej obecności.
-Nie rozumiem o co Ci chodzi Michał...-Próbowałam złagodzić sytuację, co mi nie wyszło i jeszcze bardziej rozwścieczyło chłopaka. Poczułam to dosłownie na swojej skórze, kiedy jego dłoń zacisnęła się na moim ramieniu.
-Nie wiem o co Ci chodzi...-Zaśmiał się po raz kolejny naśladując mój głos. Skierował na mnie swój wzrok przymrużając lekko oczy ze złości. Wystraszyłam się go po raz pierwszy od kiedy tylko się poznaliśmy.
-Jezus Maria Michał!-Do oczu napłynęły mi łzy bezsilności. Nie miałam pojęcia co zrobić w tej sytuacji.
-O to kurwa! O to!-Krzyknął podnosząc mój rękaw i zrywając bandaż. Zobaczył moje rany. były to ślady cięcia. Zaczęłam płakać. Zjechałam w dół opierając się o drzwi auta. Schowałam twarz w dłoniach. Od kogo się dowiedział?-Nie rycz! Odwiozę Cię do domu. I już nigdy, ale to nigdy nie chcę Cię widzieć...-Skierował do mnie słowa, które tak ogromnie mnie zabolały. Spojrzałam w górę. Stał nade mną i patrzył na mnie jak na największego wroga. Nie wiedziałam co powiedzieć,więc wsiadłam powoli do środka. Chwilę później znalazł się obok mnie na miejscu kierowcy. Powstrzymałam płacz i wyjrzałam przez okno. -Jak długo to trwa?-Zapytał, po czym znowu zacisnął szczękę. Pociągnęłam nosem i przetarłam oczy palcami.
-Od spotkania z Karoliną....-Odrzekłam cicho. Rozmowa została przerwana klaksonem. Spojrzałam szybko na przednią szybę. Ujrzałam światła. Prosto na nas kierowała się ciężarówka. Zaczęłam piszczeć....
__________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
Przepraszam was. Jestem ogromnym leniem, wiem to ;c Mam nadzieję, że nie opuściliście mnie i zostawicie teraz multum komentarzy pod postem i klikniecie +1 KOCHAM WAS <3 XD
sobota, 16 maja 2015
Rozdział 22
-Przyszła!-Usłyszałam za sobą rozbawiony, męski głos. Wstałam szybko i odwróciłam się gdy poczułam na sobie czyjąś rękę. Ujrzałam grupkę ludzi. Wszyscy uśmiechali się, ale nie tak zwyczajnie. Ten wyraz twarzy był przepełniony cwaniactwem, nienawiścią. Co gorsza była tam też Karolina. Ubrana na czarno, mocny makijaż... To w ogóle nie była ona. Czułam, jakbym spotkała inną osobę.-Co się stało? Boisz się nas?-Jeden z mężczyzn podszedł do mnie, złapał za podbródek i zrobił smutną minkę. Parszywy gnój. Odepchnęłam go od siebie, przez co usłyszałam tylko chichot i szepty ze strony innych.-Oj. Zadziorna.-Rzekł z cwaniackim uśmieszkiem na jego mordzie i kiwnął głową. Zmierzyłam wszystkich wzrokiem, a zatrzymał się on na Karolinie, która jeszcze niedawno stanęłaby w mojej obronie.-Ooo... Popatrzcie chyba nasza koleżanka stęskniła się za swoją przyjaciółeczką.-Jego pseudo słodki głosik odbijał się w mojej głowie, po tym jak wszyscy, a szczególnie Karola spojrzeli na mnie z pogardą. Miałam ochotę skopać wszystkich tam stojących, lecz dobrze wiedziałam, że nie mam u nich szans. Stałam jak wryta.
-I co nic nie powiesz?-Odezwała się Karolina. Jej głos przepełniony był nienawiścią. Zbliżyła się do mnie i zrobiła kółko okrążając mnie.-Sierota wyszła ze szpitala?-Szepnęła mi do ucha. Po moim ciele przeszedł nieprzyjemny dreszcz.-Mogłaś tam zdechnąć dziwko!-Zaśmiała się parszywie. Przełknęłam głośno ślinę. Czułam, że zbiera mi się na płacz.... Muszę być twarda i nie mogę się rozbeczeć z powodu jakiejś fałszywej osoby jaką okazała się być Karola. Dziewczyna chwyciła za sznurki mojej bluzy i przyciągnęła je do siebie, sprawiając, że ubranie zacisnęło mi odrobinę gardło. Spojrzałam na nią z przerażeniem w oczach, a z grupy wyłoniła się kolejna osoba. Podeszła do mojej byłej przyjaciółki i objęła ją w pasie, po czym oboje zaczęli się namiętnie całować. Wyglądało to tak, jakby miało za chwilę dojść do czegoś więcej. Reszta elity zaczęła im wiwatować, a ja od razu stwierdziłam, że oddalę się od tamtego miejsca jak najszybciej, lecz przeszkodził mi jakiś facet, który złapał mnie za tyłek. Odwróciłam się szybko i uderzyłam go z całej siły. Moja ręka została zaciśnięta w jego pięści. Osoba stojąca przede mną przyciągnęła mnie do siebie. Moje ciało przylegało do jego... Do oczu napłynęły mi łzy...
-Pożałujesz tego suko!-Wysyczał. Ręce tej osoby odepchnęły mnie od siebie, sprawiając, że przewróciłam się, mocno obijając przy tym biodro. Zobaczyłam dość dużą ranę, bo z dłoni zaczęła mi wyciekać krew, kiedy przetarłam nią o kamienistą drogę. Siedząc cięgle na podłożu zostałam pociągnięta za włosy, a do mojego ucha dostał się cichy szept.-Pozdrów swojego chłoptasia jędzo.-Po moim policzku spłynęła gorzka łza. Wytarłam ją dłonią, lecz dopiero po fakcie zauważyłam, że zrobiłam to i przy okazji ubrudziłam twarz krwią wypływającą z niedawno utworzonej rany. Wstałam od razu po usłyszeniu skierowanych do mnie słów. Spojrzałam na niego z nienawiścią w oczach.
-O co wam chodzi? Może wytłumaczysz mi dlaczego mnie tak traktujecie?-Wykrzyczałam na jednym tchu. Z oczu wypływały moje słone łzy, które zostały wytarte przez tą świnię. Podszedł do mnie. Moje ciało spięło się i zaczęłam się trochę trząść od zimna, będącego skutkiem kolejnych nieprzyjemnych dreszczy.
-Oboje jesteście takimi samymi szmatami... Pasujecie do siebie.-Zaśmiał się i złożył pocałunek na moim policzku(co wręcz mnie obrzydziło), po czym po prostu odszedł. Zapłakałam gorzko i usiadłam na krawężniku. Schowałam ręce w dłoniach, a co dziwne nikogo w około nie interesował mój los. Mogłam liczyć tylko na siebie, co jeszcze bardziej mnie pogrążało. Nie wiem ile czasu tam spędziłam. Otworzyłam oczy. Przede mną pojawił się Michał, który poprawił moje włosy i spojrzał na moją brudną od krwi twarz. Mogłam go posłuchać. Poczekać na niego. Gdybym poszła z nim, nic by mi się nie stało. Przytuliłam go mocno i nadal szlochałam. Jego ręce jeździły po moich plecach, co tym razem nie uspokajało mnie.
-Dlaczego oni Cię nienawidzą?-Zapytałam lekko się jąkając. Spojrzałam mu prosto w oczy. Przejechał dłonią po twarzy siadając obok mnie.
-Między mną, a Dominikiem nie jest za dobrze. Przyjaźniłem się z nim, ale wszystko rozpadło się..... Przeze mnie... Jego dziewczyna zdradziła go ze mną, a nakrył nas na gorącym uczynku. Od tego czasu robi wszystko, żeby się na mnie zemścić....
__________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
Hejka ;) Komentujcie, klikajcie +1, bo mam nadzieję, że rozdział się wam spodoba. Zapraszam też na drugiego bloga <3
-I co nic nie powiesz?-Odezwała się Karolina. Jej głos przepełniony był nienawiścią. Zbliżyła się do mnie i zrobiła kółko okrążając mnie.-Sierota wyszła ze szpitala?-Szepnęła mi do ucha. Po moim ciele przeszedł nieprzyjemny dreszcz.-Mogłaś tam zdechnąć dziwko!-Zaśmiała się parszywie. Przełknęłam głośno ślinę. Czułam, że zbiera mi się na płacz.... Muszę być twarda i nie mogę się rozbeczeć z powodu jakiejś fałszywej osoby jaką okazała się być Karola. Dziewczyna chwyciła za sznurki mojej bluzy i przyciągnęła je do siebie, sprawiając, że ubranie zacisnęło mi odrobinę gardło. Spojrzałam na nią z przerażeniem w oczach, a z grupy wyłoniła się kolejna osoba. Podeszła do mojej byłej przyjaciółki i objęła ją w pasie, po czym oboje zaczęli się namiętnie całować. Wyglądało to tak, jakby miało za chwilę dojść do czegoś więcej. Reszta elity zaczęła im wiwatować, a ja od razu stwierdziłam, że oddalę się od tamtego miejsca jak najszybciej, lecz przeszkodził mi jakiś facet, który złapał mnie za tyłek. Odwróciłam się szybko i uderzyłam go z całej siły. Moja ręka została zaciśnięta w jego pięści. Osoba stojąca przede mną przyciągnęła mnie do siebie. Moje ciało przylegało do jego... Do oczu napłynęły mi łzy...
-Pożałujesz tego suko!-Wysyczał. Ręce tej osoby odepchnęły mnie od siebie, sprawiając, że przewróciłam się, mocno obijając przy tym biodro. Zobaczyłam dość dużą ranę, bo z dłoni zaczęła mi wyciekać krew, kiedy przetarłam nią o kamienistą drogę. Siedząc cięgle na podłożu zostałam pociągnięta za włosy, a do mojego ucha dostał się cichy szept.-Pozdrów swojego chłoptasia jędzo.-Po moim policzku spłynęła gorzka łza. Wytarłam ją dłonią, lecz dopiero po fakcie zauważyłam, że zrobiłam to i przy okazji ubrudziłam twarz krwią wypływającą z niedawno utworzonej rany. Wstałam od razu po usłyszeniu skierowanych do mnie słów. Spojrzałam na niego z nienawiścią w oczach.
-O co wam chodzi? Może wytłumaczysz mi dlaczego mnie tak traktujecie?-Wykrzyczałam na jednym tchu. Z oczu wypływały moje słone łzy, które zostały wytarte przez tą świnię. Podszedł do mnie. Moje ciało spięło się i zaczęłam się trochę trząść od zimna, będącego skutkiem kolejnych nieprzyjemnych dreszczy.
-Oboje jesteście takimi samymi szmatami... Pasujecie do siebie.-Zaśmiał się i złożył pocałunek na moim policzku(co wręcz mnie obrzydziło), po czym po prostu odszedł. Zapłakałam gorzko i usiadłam na krawężniku. Schowałam ręce w dłoniach, a co dziwne nikogo w około nie interesował mój los. Mogłam liczyć tylko na siebie, co jeszcze bardziej mnie pogrążało. Nie wiem ile czasu tam spędziłam. Otworzyłam oczy. Przede mną pojawił się Michał, który poprawił moje włosy i spojrzał na moją brudną od krwi twarz. Mogłam go posłuchać. Poczekać na niego. Gdybym poszła z nim, nic by mi się nie stało. Przytuliłam go mocno i nadal szlochałam. Jego ręce jeździły po moich plecach, co tym razem nie uspokajało mnie.
-Dlaczego oni Cię nienawidzą?-Zapytałam lekko się jąkając. Spojrzałam mu prosto w oczy. Przejechał dłonią po twarzy siadając obok mnie.
-Między mną, a Dominikiem nie jest za dobrze. Przyjaźniłem się z nim, ale wszystko rozpadło się..... Przeze mnie... Jego dziewczyna zdradziła go ze mną, a nakrył nas na gorącym uczynku. Od tego czasu robi wszystko, żeby się na mnie zemścić....
__________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
Hejka ;) Komentujcie, klikajcie +1, bo mam nadzieję, że rozdział się wam spodoba. Zapraszam też na drugiego bloga <3
Subskrybuj:
Posty (Atom)