poniedziałek, 30 marca 2015

Rozdział 11

Wtuliłam się do Michała, a on oparł o mnie swoją głowę. Trwaliśmy w uścisku jakąś chwilę, aż w końcu zapytałam:
-Zostaniesz dzisiaj u mnie?
-Nie mam żadnych rzeczy misiek...-zrobił smutną minkę, która mnie rozbawiła.-No ale ty możesz wziąć torbę i spać u nas-uśmiechnął się szeroko. W sumie spodobała mi się jego propozycja, więc nie musiał mnie długo na to namawiać. Zgodziłam się, podnosiłam już torbę, którą miałam wziąć do Karoli, ale podbiegł Michał i wyciągnął mi ją z rąk. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
-No co? Chyba moja dziewczyna nie będzie nosić takich ciężarów.-usłyszałam słowa Michasia, zaśmiałam się tylko i skierowałam w stronę drzwi, które zakluczyłam będąc na zewnątrz. Idąc chodnikiem w stronę domu Michała i jego kolegów ciągle się śmialiśmy i wygłupialiśmy. Nawet nie zwracaliśmy uwagi na to, że ludzie mogą sobie o nas pomyśleć dziwne rzeczy. Po około 40 minutach drogi doszliśmy pod miejsce zamieszkania Multiego. Chłopak zaprowadził mnie pod drzwi. Kiedy zaczął szukać kluczyków usłyszeliśmy głośny krzyk. Spojrzał tylko na mnie chichocząc z tego samego powodu co ja i powiedział:
-Nie martw się to u nas normalne.-W końcu znalazł kluczyki, którymi otworzył drzwi. Będąc już w środku, gdzie było bardzo stylowo i nowocześnie żaden chłopak nawet nie zwrócił na nas uwagi, bo cała czwórka ganiała się po domu z pistoletami na wodę. Razem z Multim stanęliśmy na korytarzu i mieliśmy z nich niezły ubaw. Jeden z chłopaków odwrócił się w naszą stronę, a kiedy mnie zauważył wrzasnął głośno:
-Ej chłopaki mamy gościa!-Cała reszta momentalnie ucichła, po czym jeden z nich uśmiechnął się do mnie cwaniacko, podszedł do naszej dwójki i skierował do mnie słowa:
-Hej mała jesteś córką historyka? Bo w spodniach mam powstanie-wszyscy słysząc to co właśnie powiedział zaczęli się śmiać tak głośno, że gdyby ktoś tu wszedł pomyślałby, że załapał się na jakąś imprezę.
-Taaaaa to jest Remek-Multi przedstawił mi kolegę z wyraźnym rozbawieniem w głosie, po czym zaczął przedstawiać też resztę. Poznałam dzisiaj: Remigiusza, Bartka, Dezyderego i jego brata Floriana. Po tym jak się poznaliśmy jeden z braci odezwał się:
-Ej gracie też? Wiecie my jesteśmy mokrzy, a wy takie suche ubrania i w ogóle.-uśmiechnął się chytrze do chłopaków, którzy skierowali na nas swój wzrok i zaczęli oblewać nas wodą, co sprawiło, że w kilka sekund miałam już mokre ubrania. Multi szybko uciekł zostawiając mnie na pastwę losu. Wyrwałam szybko jednemu chłopakowi pistolet i pobiegłam za Michałem wołając:
-Ty powinieneś mnie bronić debilu. Jeszcze pożałujesz!!-reszta rozbawionych domowników przyłączyła się do mnie i razem zaczęliśmy tryskać wodą. Michał zaczął się zasłaniać równocześnie się śmiejąc, ale to nic nie dawało, bo i tak jego ubrania były już przemoczone. Nagle chwycił mnie za biodra i przyciągnął do siebie, zasłaniając się mną. Wyrwał mi pistolet z ręki i zaczął wlewać mi wodę prosto pod koszulkę. Zaczęłam się wyrywać, ale on był silniejszy. W pewnym momencie jednemu z chłopaków zadzwonił telefon przez co musieliśmy przerwać grę. Ucieszyłam się z tego powodu, ponieważ Michaś w końcu mnie puścił. Reszta chłopaków poszła coś zjeść do kuchni. Spojrzałam w dół, żeby sprawdzić stan moich mokrych ubrań. Multi zaczął się śmiać widząc, że moja biała bluzka jest już prawie przezroczysta pod wpływem wody. Posłałam mu groźne spojrzenie, na co odchrząknął, położył swój palec na brodzie i próbował zachować poważną minę, po czym skierował do mnie słowa:
-No powiem ci ..... Aż mi się gorąco zrobiło-posłał mi oczko i wybuchnął śmiechem.
-Haha.. śmieszek z ciebie Michaś!-zrobiłam zażenowaną minę, odwróciłam się na pięcie i skierowałam w stronę mojej torby, z której wyciągnęłam suche ciuchy. Kiedy wstałam Multi znajdował się obok mnie. Spojrzałam na niego pytając:
-Gdzie jest łazienka? Muszę się przebrać.
-Jak dla mnie wyglądasz świetnie.-zaśmiał się spoglądając na moją bluzkę i widoczny pod nią stanik, po czym już poważniej dodał-Pierwsze drzwi po prawej.
-Dziękuję- Poszłam do łazienki, w której nie potrafiłam się zamknąć, bo w drzwiach brakowało kluczyka. Zaczęłam się przebierać. Kiedy zdjęłam bluzkę to ktoś akurat musiał wejść NO ŚWIETNIE. Spojrzałam na Michała, bo kto inny by to mógł być...  A on zaczął się śmiać jak głupi.
-Mógłbyś wyjść?
-Aaa.... tak... Wiesz przyniosłem ci kluczyk, żebyś się mogła zamknąć-po tym co powiedział zaczął rechotać jeszcze bardziej cały czas na mnie patrząc i dodał-ale chyba jednak tylko na tym się nie skończy haha..-Stwierdziłam, że nie ma sensu go wyganiać, bo i tak nie posłucha. Wywróciłam oczami i kontynuowałam przebieranie się. Odsłoniłam swoje ciało, które chwilę później zostało przykryte szeroką bluzką z krótkim rękawem i memem ,,forever alone". Ściągnęłam mokre spodnie i założyłam suche, jeansowe, krótkie spodenki. Ignorowałam Michała, który ciągle patrzył na mnie śmiejąc się. Stanęłam przed lustrem i zaczęłam spinać moje długie, brązowe włosy w kucyk. Co chwilę spoglądałam na odbicie w lustrze rozbawionego chłopaka, który usiadł sobie na wannie. Kiedy skończyłam pozbierałam swoje ubrania z ziemi i wyszłam z pomieszczenia bez słowa kierując się w stronę torby, na której je położyłam. ...Zauważyłam, że Michał wychodzi z łazienki i idzie do kuchni, gdzie była reszta chłopaków. Słyszałam, że zaczęli o czymś rozmawiać. Chcąc do nich dołączyć skierowałam się ich stronę. Będąc już całkiem blisko pomieszczenia, w którym przebywali usłyszałam swoje imię-rozmawiali o mnie. Byłam ciekawa co o mnie sądzą i dlaczego o mnie gadają, więc zatrzymałam się i słuchałam dalej.
-A dobra jest?-Multi nie odpowiedział.-No nie gadaj, że jej jeszcze nie przeleciałeś!-rzekł jakże mądre słowa Bartek, miałam ochotę tam teraz wejść i mu przywalić z pięści w ryj, ale stwierdziłam, że nie będę z siebie robić idiotki i po prostu czekałam na to, co się będzie dziać dalej.
-Ej no dajcie bobasowi spokój!-obronił Michała Dezydery-Przecież coś tu jest na rzeczy.... Nie widzicie jak mu się oczy przy niej świecą? A po za tym jeszcze żadna jego dziewczyna nie była w naszym domu, nasz bobasek dorasta i chyba w końcu znalazł sobie dziewczynę, którą kocha-dokończył udając wzruszonego, co wszystkich bardzo rozbawiło.
-Dobra ja do niej idę, a wy się ogarnijcie, bo mi zależy.
-Och chłopaki słyszeliście to? Mu zależy na jakiejś dziewczynie! Trzymajcie mnie bo jako kochająca matka nie wytrzymam presji, jaką wywołuje u mnie jego dojrzewanie!- Wszyscy znowu prychnęli śmiechem, a ja wiedząc, że Multi zaraz do mnie podejdzie oddaliłam się trochę od kuchni, żeby nie wiedział, że wszystko słyszałam. Usiadłam na kanapie. Chwilę później poczułam jak kanapa ugina się pod jego ciężarem, skierowałam na niego swój wzrok, a on objął mnie ramieniem. Położyłam głowę na jego kolanach. Multi zaczął jeździć swoim palcem po moim policzku. Patrzyłam na niego i uśmiechnęłam się widząc, że on też to zrobił. Po chwili ciszy, podczas której zatopiłam się w oczach Michasia, chłopak nachylił się i pocałował mnie. Lubiłam to uczucie towarzyszące naszym pocałunkom. Czułam się wtedy ważna dla kogoś, czułam że zależy nam na sobie i to było cudowne...

__________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
Jest nowy rozdział mordki <3 komentujcie, obserwujcie, odwiedzajcie, klikajcie +1 :3 Dziękuję wam za waszą aktywność i za to, że po prostu jesteście i wspieracie mnie :)))

sobota, 28 marca 2015

Rozdział 10

Wróciłam do domu, położyłam się na łóżku i właściwie dopiero wtedy przypomniałam sobie, że Michał ciągle ma mój telefon. Wzięłam więc laptopa i napisałam Karolinie na fb, że nie przyjdę. Kiedy go odłożyłam schowałam głowę w poduszki i zaczęłam intensywnie myśleć o tym co się dzisiaj stało. Przypomniałam sobie zdenerwowaną minę Michała i jego słowa, które zraniły mnie, bo dowiedziałam się, że jestem tylko kolejną zabaweczką  jego życiu. Liczyłam chociaż na przyjaźń, ale on jest kolejnym facetem, który najwyraźniej nie traktuje mnie poważnie.  Chwyciłam szybko poduszkę i z całej siły pchnęłam ją w kąt. Nieszczęśliwie wpadła ona na szafkę, na której znajdował się szklany wazon. Spadając na ziemię wazon stłukł się, a niedaleko szafki znajdowało się pełno odłamków szkła. Wstałam z łóżka i pobiegłam do kuchni po worek na śmieci. Wróciłam do pokoju i zaczęłam zbierać potłuczone szkło. Sprzątanie zajęło mi jakieś pół godziny. Biorąc ostatni odłamek do ręki skaleczyłam się, a z kończyny zaczęła wydobywać się krew. Usłyszałam dzwonek do drzwi, zeszłam schodami na dół i otworzyłam je. Przede mną stanął Michał mówiąc:
-Przyniosłem ci twój telefon, Natalia ja....-nie dokończył, bo przerwałam mu nie mając chęci go wysłuchiwać.
-Fajnie dzięki.-Wyciągnęłam zakrwawioną rękę i wzięłam do niej swoją komórkę.
-Jezu co ci się stało?-Powiedział widząc dużą ilość czerwonego płynu na mojej kończynie-Gdzie masz apteczkę?-zapytał wchodząc do domu, mimo że tego nie chciałam.
-Z tego co wiem nie zapraszałam cię do siebie- powiedziałam ze zdenerwowaniem w głosie.
-Zamknij się! Gdzie masz apteczkę?
-W łazience (trzeci pokój po prawej)-Zamknęłam drzwi, a Michał poszedł poszukać pudełka z bandażami. Skierowałam się w stronę salonu, gdzie chwilę później chłopak podszedł z apteczką.
-Daj rękę
-Po co?-Byłam na niego taka wściekła, że cały czas miałam ochotę robić mu na złość i nie słuchać tego co do mnie mówi. Zranił mnie, a potem przechodzi nagłą przemianę i mi pomaga?
-Dawaj tą rękę kurwa!-podniósł głos, a ja niechętnie podałam mu swoją dłoń, którą opatrzył mi w jakieś 10 minut. Nie odzywaliśmy się do siebie. Ciągle byłam na niego zła. Miałam ochotę walnąć go w twarz, ale uznałam, że nie będę tego robić.
-Gotowe-powiedział gdy skończył, po czym jego wzrok przeniósł się na moją twarz.-Natalia?
-Słucham..-odpowiedziałam szybko unikając z nim kontaktu wzrokowego, patrzyłam tępo w ścianę, która stała się teraz dla mnie bardziej interesująca niż Michał.
-Ja przepraszam, nie wiem dlaczego to dzisiaj powiedziałem.... Ja po prostu nienawidzę mówić o mojej rodzinie rozumiesz? To wcale nie jest tak, że ich nie kocham......-położył swój palec na moim podbródku unosząc moją głowę, tak żebym na niego spojrzała-Jesteś jedyną osobą, która będzie o tym wiedzieć.... - mówił to co chwilę przerywając, po czym znowu kontynuował- Moja matka i mój ojciec ciągle piją, przez co nieraz będąc młodszym obrywałem od nich tak, że miałem siniaki ma ciele. Czepiali się o wszystko, bili mnie za to, czy też karali w inny sposób. W końcu kiedy skończyłem 17 lat wyprowadziłem się od nich i do teraz mieszkam z kolegami. Dlatego tak powiedziałem.. Chciałem jakoś uniknąć tematu i spławić cię, ale od razu tego pożałowałem. Natalia, ja jeszcze nigdy nie byłem naprawdę zakochany. Z każdą moją dziewczyną mi się nie układało, bo tak naprawdę jej nie kochałem. Czasami nawet się nie znaliśmy, ale one wszystkie chciały ze mną być, mimo że nic do nich nie czułem. A ty jesteś zupełnie inna, nie zależy ci tylko na jednym, nie chodzisz za mną cały czas próbując mnie uwieść. Z tobą fajnie mi się gada, poprawiasz mi humor, jesteś prześliczna... Natalia nie znamy się długo, ale będziesz moją dziewczyną?-Po tej długiej wypowiedzi doznałam szoku, nie miałam pojęcia co powiedzieć. Zaskoczyły mnie słowa Michała. Stałam patrząc ciągle w jego oczy i próbując coś powiedzieć. Multi widząc moje zakłopotanie po prostu podszedł bliżej i przytulił mnie mocno.
-Zachowałeś się dzisiaj jak dupek, byłam na ciebie bardzo zła. W moich myślach byłeś tym najgorszym... Wiesz o tym?
-Wiem bardzo dobrze, wybacz mi.
-Wybaczam-wtuliłam się do niego-i zgadzam się, jesteś teraz moim chłopakiem -skierowałam na niego swój wzrok, Michał uśmiechnął się do mnie szeroko, co odwzajemniłam, po czym zbliżył swoją twarz do mojej i wpił się w moje usta....



__________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
Hej kochani <33 Trzymajcie kolejny rozdział, mam nadzieję, że się wam spodoba :)) Komentujcie, odwiedzajcie, klikajcie +1 :)) Dziękuję wam za waszą aktywność. :*

piątek, 27 marca 2015

Rozdział 9

Oboje odwróciliśmy się w stronę, dwóch zakapturzonych chłopaków, którzy kierowali się w naszą stronę. Michał przywitał się z nimi, po czym przedstawił mi ich. Chłopak w czerwonej bluzie i czarnych spodniach, z twarzą Justina Biebera to Igor, natomiast drugi kolega to Filip. Wydawali mi się być osobami, z którymi mogłabym się zaprzyjaźnić, bo byli zabawnymi i przyjaznymi ludźmi. Wiem to, mimo że widzieliśmy się tylko krótką chwilę.
-Dobra to my spadamy, sorry że zepsuliśmy wam tę romantico chwilę-zaśmiał się Filip, na co wywróciłam oczami. Chłopacy ruszyli w dalszą drogę, a ja i Multi zrobiliśmy to samo. Idąc w stronę domu przyjaciółki ciągle się śmialiśmy. W pewnym momencie chłopak powiedział, że skoczy szybko do sklepu, a ja mam na niego poczekać. Zgodziłam się i patrzyłam jak wchodzi do sklepu. Stałam tak przez chwilę, a po jakiś 5 minutach wrócił Multi z paczką papierosów. Wyciągnął z niej jednego i zapalił. Spojrzałam na niego kiedy poczułam ten okropny, duszący zapach.
-Co?
-Od kiedy palisz?-zapytałam.
-Nie wiem..... Tak jakoś od dwóch lat.. Stuart palił to ja też zacząłem i robię to do teraz.
-Nie uważasz, że to jest złe? To że zabijasz sam siebie?
-I tak nie mam dla kogo żyć.....-Słysząc to co powiedział, sama nie wiem czemu zrobiło mi się smutno, być może dlatego, że to zdanie samo w sobie budzi u człowieka żal...
-Czemu tak mówisz? Masz przyjaciół, rodzinę...
-Rodzinę? Daj spokój moi starzy wszystkiego się czepiają...
-A no tak.... To wszystko ich wina, że nie muszą być dumni z tego, że palisz, że masz takich przyjaciół, którzy cię w to wciągają?-Nie wiem czemu ale zdenerwowałam się na Michała, który w tej chwili w moich myślach stał się egoistycznym, myślącym tylko o sobie człowiekiem, który w dupie ma swoich rodziców i innych, a ja nienawidzę takiego zachowania-Jakim ty jesteś egoistą! Jak możesz mówić coś takiego? Twoi rodzice cię kochają, a ty mówisz, że nie masz dla kogo żyć?
-A tak w ogóle to czemu się wtrącasz? Co cię to obchodzi? Jakaś kolejna dziewczynka na jeden raz będzie mi mówić co mam robić?- Michał podniósł na mnie głos, mówiąc coś co mnie uraziło, zasmuciło i doprowadziło to tego, że moje serce uległo rozdarciu. Jak można być tak bezpośrednim? Jak można powiedzieć komuś, że jest tylko kolejną zabawką? W sumie pociesza mnie teraz tylko to, że dowiedziałam się prawdy zanim jeszcze rozwinęłam z nim znajomość.
-A tak? Na jeden raz? Gratuluję! Jeszcze nigdy nie poznałam takiego dupka jak ty! Wygrałeś!-Wykrzyczałam mu to wszystko w twarz, nie interesowało mnie to, że znajdowaliśmy się na zewnątrz i wiele osób mogło to usłyszeć. Odwróciłam się i będąc strasznie zdenerwowana szybkim krokiem wyruszyłam w stronę mojego domu, mimo że miałam spać dzisiaj u Karoliny. A pomyśleć, że prawie się z nim pocałowałam....

__________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
Wjeżdża kolejny rozdział :)) Dziękuję za waszą aktywność mordeczki  <3

wtorek, 24 marca 2015

Rozdział 8

Położył palec na moim podbródku, i dźwignął moją głowę, tak żebym na niego spojrzała. Zasłoniłam twarz rękoma, bo się zawstydziłam, co rozbawiło Michała.
-Czego się wstydzisz?
-Tego, że w tym momencie wyglądam jak burak i nikt nie powinien tego widzieć.
-Ta i co jeszcze powiesz?-zaśmiał się, już miałam wypowiedzieć jakąś ciętą ripostę, ale przeszkodził mi dźwięk otrzymanej wiadomości od Karoliny.
,,Już 10 ;3 Masz być za godzinę!!!!!"
-O kurde!-walnęłam ręką o swoje czoło przypominając sobie o tym, że umówiłam się na dzisiaj z Karolą.
-Nie rób tak bo będziesz miała pryszcze haha - rzekł jak zwykle jakże bardzo mądre zdanie mój nowy przyjaciel.
-Ja nie mogee... Ty jesteś naprawdę taki głupi czy tylko udajesz?Mam poważny problem...
-Z pryszczami?
-Wal się ! - powiedziałam śmiejąc się z naszej jakże na wysokim poziomie rozmowy.
-No wiesz..... Nie mogę przy ludziach-On mnie doprowadza do szału. Kiedy usłyszałam to co właśnie powiedział wybuchnęłam głośnym śmiechem i nie umiałam się uspokoić. Zakryłam twarz rękoma i śmiałam się jak nigdy dotąd.
-Ja z tobą nie wytrzymuję-powiedziałam otwierając drzwi, po tym jak już się trochę uspokoiłam. Wpuściłam Michała do domu i poszłam do swojego pokoju. Wyciągnęłam z szafy świeże ubrania i skierowałam się do łazienki (zostawiając Michała samego), gdzie wzięłam prysznic i się ubrałam. Kiedy byłam gotowa wyszłam i zaczęłam się pakować, a Multi patrzył na mnie nie wiedząc o co chodzi, aż w pewnym momencie oczywiście musiał powiedzieć coś sama już nie wiem czy bardziej zabawnego, czy też żenującego.
-Nawet nie zapytałem, a ty już sama się do mnie wprowadzasz? Szybka jesteś.
-Gdybyś nie pouczał mnie jak się nie nabawić pryszczy to wiedziałbyś, że będę dzisiaj nocować u przyjaciółki.-przestałam się na chwilę pakować i spojrzałam na niego. Michał zbliżył się do mnie, po czym cwaniacko się uśmiechnął i powiedział:
-No dobra, jeśli pomogę ci się pakować to postąpię mądrze...?
-No chyba....
-W takim razie ja poszukam jakiejś bielizny. To gdzie trzymasz te staniki ? haha!!
-Nie ... Boże ratuj!-powiedziałam kładąc się na łóżku z bezsilności. Nie wiem jak to możliwe, ale ten chłopak, który tak bardzo wkurza mnie swoim zachowaniem, w tym samym czasie sprawia, że poprawia mi się humor. Schowałam głowę w poduszki pękając ze śmiechu. Nagle poczułam, że łózko ugina się pod ciężarem chłopaka, który położył się obok mnie. Obróciłam głowę by na niego spojrzeć. Widząc, że chłopak także skupia na mnie swój wzrok zapytałam:
-No i na co się gapisz?
-Na twój piękny tyłeczek hahaha-Nie ... tego już za wiele. Słysząc to co właśnie powiedział Multi zrobiłam groźną minę, chwyciłam za poduszkę i zaczęłam nią go okładać. Chłopak wybuchnął śmiechem, który jest tak zaraźliwy, że także zaczęłam chichotać . Chciałam mu się odpłacić za to, że ostatnio tak niemiłosiernie mnie łaskotał, więc przestałam bić go poduszką i zaczęłam robić to samo. Nie spodziewałam się tego, że chłopak chwyci mnie za ręce i pociągnie, co sprawiło, że wylądowałam na jego brzuchu i oboje zaczęliśmy rechotać. Próbowałam wstać, ale Michał przytrzymał mnie i popatrzył na mnie, po czym  po raz kolejny ukazał swój pozytywny wyraz twarzy. Z tylnej kieszeni moich spodni znów wydostał się dźwięk, który mówił o otrzymanej wiadomości tekstowej. Wyciągnęłam z niej telefon, ale został mi on wyrwany przez Multiego, który od razu przeczytał smsa na głos. To moja mama napisała mi, że wraca za tydzień, i że bardzo mnie kocha. Uśmiechnęłam się, kiedy Michał przeczytał wiadomość i powiedziałam:
-Napisz, że ja ją też, a ja idę się dalej pakować.-Michał napisał do mojej mamy, po czym przeglądał coś jeszcze w  moim telefonie, a ja w tym czasie doprowadziłam się do gotowości na nocowanie u Karoliny. Spojrzałam na zegarek. Była już godzina 11.25. Pomyślałam sobie ,,Trudno, spóźnię się trochę". Popatrzyłam na chłopaka, który ciągle trzymał w rękach mój telefon. Zbliżyłam się do łóżka i wyciągnęłam rękę, żeby wziąć swoją komórkę, lecz Multi wcale nie chciał mi jej oddać. Skierował na mnie swój wzrok, po czym powiedział:
-Odprowadzę cię-wstał szybko z łóżka i schował mój telefon do swojej kieszeni. Stałam ciągle w miejscu i patrzyłam na Michała, który czekał aż za nim podążę.
-Bez telefonu w mojej kieszeni nigdzie nie pójdę...
-Ta?-zbliżył się do mnie, prawie dotykając mojego ciała swoim, po czym szybko chwycił mnie i podniósł, na co zapiszczałam przestraszona i krzyknęłam żeby mnie puścił. Jednak nie posłuchał  i zaniósł mnie i moją torbę na dół, a wypuścił dopiero kiedy byliśmy już na zewnątrz. Z uśmiechem i wymalowaną dumą na twarzy wskazał kiwnięciem głowy na drzwi, zakluczyłam je szybko i idąc razem za rękę(sama nie wiem dlaczego) podążyliśmy w stronę domu Karoli. Byliśmy już jakiś kilometr od celu. Michał zatrzymał się i pociągnął mnie za rękę, żebym zrobiła to samo. Moje ciało zostało do niego gwałtownie zbliżone. Skierowałam na niego swój wzrok dźwigając głowę. Michał patrzył prosto w moje oczy. Wyglądało to tak, jakby chciał coś z nich wyczytać. Jego kąciki ust uniosły się, jego twarz zbliżała się ku mojej. Nasze usta dzieliły już milimetry, kiedy usłyszeliśmy krzyk skierowany w naszą stronę.....

__________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

Jest nowy rozdział ;3 Jeśli czytacie klikajcie +1 i komentujcie :)) Dziękuję wam za waszą jakąkolwiek aktywność :))


niedziela, 22 marca 2015

Rozdział 7

Doszłam samotnie do domu i ciągle śmiałam się w myślach z tego co powiedział Multi. Kiedy weszłam do pokoju poczułam wibracje w kieszeni. Otrzymałam smsa od Karoliny:
,,Wpadaj jutro ;) moich rodziców nie będzie, bo w końcu jutro niedziela :D Przynieś swoje rzeczy, nocujesz u mnie :D"
,,Jej <3 ok. będę o 11 :D"
Była godzina 13.06 więc poszłam do kuchni i zaczęłam robić obiad. Postanowiłam, że będzie to zapiekanka serowa. Bardzo ją lubię, dlatego zdecydowałam się właśnie na nią. Przyrządzenie jej zajęło mi jakieś 2 godziny, przez które w międzyczasie przeglądałam aska, facebooka czy też inne portale. Kiedy danie było już gotowe wyciągnęłam je z piekarnika i przełożyłam porcję na talerz. Kiedy już zjadłam pozmywałam naczynia, napiłam się soku i stwierdziłam, że pójdę pobiegać. Skierowałam się w stronę pokoju, gdzie wyciągnęłam z szafy białą, luźną koszulkę i krótkie spodenki. Włożyłam je na siebie, mój telefon wylądował w kieszeni, a słuchawki w uszach. Wybiegłam z domu zamykając za sobą drzwi. Zawsze biegam w parku, więc dzisiaj zrobiłam to co zawsze i wybrałam dobrze mi znaną drogę. Wbiegając do parku poczułam lekki szum w głowie, ale stwierdziłam, że to być może przez wiatr. To nie było dla mnie dobre, bo chwilę później poczułam się wiele gorzej, nagle zaczęło kręcić mi się w głowie, serce biło mi szybciej, nie miałam kontroli nad moim ciałem, usłyszałam tylko, że ktoś zapytał mnie czy dobrze się czuję, lecz ja upadłam na ziemię i przed oczami nie miałam już nic....
Obudziłam się, lecz nie byłam już w parku. Znajdowałam się na łóżku w jakiejś sali, do której wpadało wiele światła z zewnątrz. Wiedziałam, że jestem w szpitalu, ale nie miałam pojęcia jak długo tu leżę, a nawet kto sprawił, że się tu znalazłam. Do pokoju wszedł jakiś facet. Kojarzyłam go, ale nie wiedziałam skąd. Wiem, że kiedyś go już widziałam, jego ciemne oczy, brązowe włosy i dwa pieprzyki obok nosa....
-Cześć-powiedział z szerokim uśmiechem na twarzy widząc, że się obudziłam.
-Eeee cześć-powiedziałam z lekkim zdziwieniem w głosie, nie wiedząc ciągle kim on jest.
-Zasłabłaś w parku, wezwałem pogotowie i wylądowałaś tutaj-wyjaśnił nieznajomy-ja jestem Jaś, zresztą pewnie już mnie kojarzysz, to ja kiedyś zderzyłem się z tobą w parku. Przepraszam, że zachowałem się wtedy wobec Ciebie źle, ale byłem zdenerwowany i spieszyłem się.
-To ty! Nic się nie stało siadaj-powiedziałam, z uśmiechem.-Jak długo tu jestem?
-Od wczoraj, mamy dzisiaj niedzielę.-powiedział spoglądając na telefon i dodał-Jest godzina 9.
Czułam lekki dyskomfort, moja poduszka była źle ułożona. Zaczęłam się wiercić próbując ją jakoś poprawić,ale nie udawało mi się to i dodatkowo rozśmieszyło chłopaka, który siedział obok mnie.
-Czekaj pomogę Ci-powiedział rozbawiony, pochylił się nade mną  i poprawił moją poduszkę po czym jego wzrok przeniósł się na moją twarz. Uśmiechnęłam się do niego ciepło a on to odwzajemnił. Nagle do sali wszedł lekarz. Jaś szybko się wyprostował, bo najwyraźniej się go przestraszył i popatrzył na niego. Lekarz widząc nas zaśmiał się i powiedział tylko:
-Przepraszam, że przeszkadzam, ale przyszedłem powiedzieć, że to co stało się w parku to nic poważnego. Zasłabła Pani tylko z przemęczenia, bądź też innego czynnika, który na to wpłynął. Już dzisiaj może Pani się wypisać ze szpitala.-dokończył i wyszedł zanim zdążyłam mu podziękować.
-Pomogę Ci-powiedział chłopak widząc, że próbuję wstać z łóżka by wziąć swoje rzeczy i pójść do recepcji się wypisać. Wstałam z jego pomocą i jako, że jestem dość niska podniosłam głowę, by na niego spojrzeć oraz powiedzieć mu ,,dziękuję".
-Nie ma za co, wystarczy mała rekompensata, czytaj jedno spotkanie na jakiejś imprezie- zaśmiał się ukazując swój aparat na zębach.
-No w sumie, czemu nie ...Zrekompensuję się z przyjemnością-także pokazałam swój aparat  ortodontyczny śmiejąc się. Wzięłam z szafki telefon po czym podałam mu swój numer, mówiąc, żeby się ze mną skontaktował. Skierowaliśmy się w stronę recepcji, po czym kiedy się wypisałam Janek zaproponował mi, że odwiezie mnie do domu. Zgodziłam się z chęcią i poszliśmy na parking gdzie stał jego samochód. Wsiedliśmy do samochodu, zapięłam pasy i popatrzyłam na Jasia, który właśnie odpalał auto. Spojrzał na mnie uśmiechając się i pytając gdzie ma mnie zawieść. Podałam mu adres, a samochód Janka ruszył z miejsca. Jechaliśmy ciągle podejmując jakiekolwiek tematy. Dobrze mi się z nim rozmawiało. Pogawędkę przerwał nam dźwięk otrzymanego smsa wydany przez mój telefon. Wyciągnęłam go z kieszeni, by zobaczyć treść wiadomości. Był to sms od nieznanego mi numeru:
,,Czekam na ciebie w tym samym miejscu, w którym wczoraj mnie zostawiłaś.... Jestem taki samotny ;c"
Widząc co napisał do mnie Michał zaśmiałam się, ale też zastanawiałam skąd ma mój numer. Zapytałam Janka czy może podwieźć mnie tam gdzie chce się ze mną spotkać Multi, na co zgodził się i skierował w stronę mojego spotkania z Michałem. Dojechaliśmy. Multi czekał na mnie i widząc, że przyjechałam uśmiechnął się do mnie szeroko. Ja natomiast pożegnałam się z Jasiem i wyszłam z samochodu uśmiechając się do Michała.
-No witaj kotku, gdzie byłaś?-powiedział do mnie rozbawiony.
-W szpitalu- powiedziałam patrząc mu prosto w oczy.
-Co się stało?-spoważniał i zapytał z troską.
-Nie, nic zasłabłam biegając w parku..-powiedziałam, po czym z cwaniackim uśmiechem dodałam-na szczęście ten rycerz na białym koniu, który mnie tu podwiózł spadł mi prosto z nieba i wezwał pogotowie...
-Nie mów tak bo będę zazdrosny-szepnął prosto do mojego ucha. Zaśmiałam się i zaczęłam kierować się w stronę domu. Michał podążył za mną. Szliśmy ciągle się śmiejąc i rozmawiając. Kiedy doszliśmy pod sam dom zaprosiłam Michała do środka na co zaśmiał się i powiedział:
-Czyżbym doczekał się atrakcji, której tak długo wyczekiwałem?
-Och raczej nie..... Nie jestem taka jak każda twoja dziewczyna, która takie atrakcje daje Ci po pierwszym spotkaniu.- Powiedziałam to nie myśląc o tym, że to mogło go urazić, czy też zdenerwować. Chwycił mnie za rękę, przyciągnął do siebie i z wyraźnym rozbawieniem w głosie powiedział mi prosto do ucha:
-Nie teraz to kiedy indziej kochanie-spojrzałam mu prosto w oczy śmiejąc się z jego kolejnego głupiego żartu. Michał schylił się trochę, po czym przybliżył do mnie swoją twarz i musnął moje usta, na co zaczerwieniłam się i spuściłam głowę, by tego nie widział....

__________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

komentujcie, odwiedzajcie ;3 dziękuję wam bardzo za to, że tak pozytywnie oceniacie moje fan fiction, to daje mi motywacje do dalszego działania <3 :D
na pytania chętnie odpowiem ;3 piszcie tutaj badz tez na asku :D Wasza aktywność wzrasta co bardzo mi się podoba jeszcze raz wam dziękuję ;))

piątek, 20 marca 2015

Rozdział 6

Sama nie wiem, jak długo trwało to spotkanie, ale było bardzo miło i w sumie nawet nie miałam ochoty wracać do domu po tak cudownym spotkaniu. Wiele dowiedziałam się o Michale i z wzajemnością. Nie wiem czemu, ale coś mnie do niego ciągnęło, chciałabym się o nim dowiedzieć jak najwięcej i patrzeć na jego oczy przez wieki. Pewnie nie jestem jedyną dziewczyną, która ma ten problem, bo Michał to bardzo atrakcyjny facet. Potrafi poprawić mi humor swoimi głupimi odzywkami, ale to mądry chłopak, który lubi się bawić, być może także z dziewczynami, które na niego lecą, a jest ich na pewno wiele. Ucieszyłam się kiedy zaproponował mi, że odprowadzi mnie do domu. Z jednej strony czułam, że to może nie jest dobry pomysł zaczynać znajomość z kimś kto zmienia dziewczyny jak rękawiczki, i że mogę być tylko kolejną dziewczyną,która wcale nie będzie ostatnią, ale po prostu miło spędzało mi się z nim czas i chciałam, żeby było go więcej. Nie ukrywam, że Michał podoba mi się i chciałabym mieć chłopaka takiego jak on, lecz wiem, że lepiej nie wiązać się z kimś kto co chwile ma inną dziewczynę. Ja nigdy nie miałam chłopaka, zawsze wszyscy uważali mnie za brzydką, a ja głupia przejmowałam się ich opinią. Wszystko zmieniło się kiedy stałam się bardziej pewną siebie dziewczyną, która patrząc w lustro nie wmawiała sobie, że jest brzydką osobą. Kiedy uwierzysz w siebie masz większe szanse, żeby coś osiągnąć i ta samo jest z wyglądem. Kiedy podobasz się samemu sobie to podobasz się też innym. Najbardziej irytowały mnie osoby, które przed moją przemianą osobowości były wobec mnie wredne i dokuczały mi, a potem zaczęły się mną interesować i chciały ze mną być.
Z rozmyślań wyrwał mnie Michał, który szedł ze mną w stronę domu, mimo tego, że panowała między nami niezręczna cisza ( z mojej winy, bo zamiast rozmawiać z osobą towarzyszącą myślałam o swoim życiu).
-Może spotkamy się jeszcze kiedyś?-zapytał patrząc na mnie z uśmiechem na twarzy. Dlaczego on to robi? Dlaczego ciągle się uśmiecha, co sprawia, że nie potrafię normalnie funkcjonować?
-Hmmm no nie wiem.... Wiesz mam taki napięty terminarz, co sprawia, że nie mam czasu na bzdury-powiedziałam rozbawiona.
-Czy ty sugerujesz, że spotkanie ze mną to bzdura? Co ty sobie wyobrażasz? Funduję Ci deser a ty mi się tak odpłacasz? Teraz przesadziłaś droga panno!-zaczął mnie łaskotać, co sprawiło, że wybuchnęłam śmiechem. Próbowałam się wyrwać z jego uścisku,ale nic nie dawało efektu.
-No dobra, dobra spotkamy się, ale mnie puść-powiedziałam, prawie płacząc ze śmiechu.
-No nie wiem, samo spotkanie mnie nie przekonuje........-powiedział próbując być poważnym-może tak jeszcze jakaś dodatkowa atrakcja?-uśmiechnął się cwaniacko na co spojrzałam na niego jak na debila. W końcu po długich męczarniach wypuścił mnie z uścisku. Zaczęłam znowu podążać w stronę swojego domu, lecz Michał chwycił mnie za biodra od tyłu, przyciągnął do siebie, po czym zaczął szeptać prosto do mojego ucha z ciągłym rozbawieniem w głosie:
-No to jak będzie z tą atrakcją..?
-Ty jesteś głupi czy nienormalny?
-Dla ciebie mogę być i tym i tym kotku-kiedy usłyszałam jego kolejny głupi tekst parsknęłam śmiechem, zdjęłam jego ręce ze swoich bioder i oddaliłam się od niego. On stał w miejscu i z uśmiechem na twarzy patrzył jak od niego odchodzę.....


__________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
Kolejny rozdział... mam nadzieję że się wam spodoba ;)) Komentujcie czy też inne wsio XDD jeśli macie pytania możecie je także zadawać na moim asku :)) 

czwartek, 19 marca 2015

Rozdział 5

Wróciłam do domu, po czym kierując się w stronę pokoju usłyszałam dźwięk, który informuje mnie o nowej wiadomości. Wyciągnęłam z kieszeni telefon i przeczytałam wiadomość od Karoliny:
,,Spotkajmy się jutro o 9.00 w kawiarni w centrum xD"
,,Ok ;D Dla ciebie wszystko XD"
Weszłam schodami na górę. Była już godzina 20.25 więc poszłam do swojego pokoju, ściągnęłam z półki książkę pt. ,,Pięć małych świnek" Agaty Christie. Lubię kryminały, tak samo jak inne książki, ale zamiast ich czytać wolę siedzieć przed komputerem i przeglądać aska czy też inne portale, tak samo jak większość ludzi. Przeczytałam cztery rozdziały. Odłożyłam książkę na półkę i skierowałam się w stronę wielkiej szafy, w której przechowywałam swoje ubrania. Wyciągnęłam z niej moją piżamę. Poszłam przebrać się do łazienki, umyłam zęby, rozczesałam włosy po czym spięłam je i wyszłam z łazienki. Wyrzuciłam ubrania do prania i położyłam się na łóżku z zamiarem zaśnięcia.


Obudziłam się o 8.00, przypomniałam sobie o spotkaniu, które miało się odbyć już za godzinę. Wstałam szybko z łóżka i pobiegłam w stronę szafy, wyciągnęłam z niej krótkie spodenki z wysokim stanem i luźniejszą bluzkę, którą włożyłam do spodenek. Będąc w łazience rozczesałam moje długie włosy i pomalowałam usta pomadką ochronną. Wyszłam z toalety i zbiegłam na dół. Nalałam szybko coli do szklanki, napiłam się i skierowałam się szybkim krokiem w stronę drzwi, które zakluczyłam będąc na zewnątrz. Spojrzałam na telefon, była godzina 8.34. więc uspokoiłam się, bo wiedziałam, że dojdę do centrum na czas. Doszłam do centrum. Skierowałam się w stronę windy. Wsiadłam do niej i wcisnęłam guzik z numerem 2. Dotarłam na 2 piętro i poszłam w stronę kawiarni. Nie widziałam jeszcze Karoliny, więc zajęłam jakieś miejsce przy stoliku i wyciągnęłam telefon z zamiarem napisanie smsa do Karoli.
,,Już jestem w kawiarni xD Czekam..."
Karolina nie odpisała, pomyślałam sobie, że może nie ma kasy w telefonie i dlatego nie odpisuje. Zaczęłam więc grać w jakąś gierkę, by czas oczekiwania na Karolę minął mi szybciej. Nagle usłyszałam głos. Był to głos dobrze mi znany, męski głos, który był skierowany do mnie..
-Widzę, że jesteś punktualna-odwróciłam się na krześle i za moimi plecami zobaczyłam Michała, który usiadł przy moim stoliku i patrzył na mnie uśmiechając się. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem i nie wiedziałam o co chodzi.
-Sorry spóźniłem się 10 minut, ale musiałem coś załatwić, to co zamawiamy?-zapytał z ciągłym uśmiechem na twarzy. Zignorowałam jego pytanie i powiedziałam tylko:
-Sorki, ale jestem umówiona z koleżanką.
-Nie.. Jesteś umówiona ze mną, a twoja koleżanka udostępniła mi swój telefon, żebym mógł się z tobą skontaktować księżniczko-powiedział rozbawiony, po czym puścił mi oczko.
-Ja pierkwacze, jaki down - powiedziałam opadając na krzesło i zaczynając się śmiać razem z Michałem.
-To co zamawiamy?-zapytał po raz kolejny.
-A skąd takie podejrzenie, że w ogóle będę tu z tobą przebywać? Może olałabym sobie pójść?-powiedziałam uśmiechając się cwaniacko.
-Bo jeszcze żadna piękna dziewczyna mi nie odmówiła-zaśmiał się.
-No tak widziałam raz w parku, jak jedna dziewczyna nie umiała ci się oprzeć...
-Stara historia. To co lody czekoladowe?-zapytał Multi (bo tak na niego mówią jego koledzy). Przytaknęłam na myśl o moim ulubionym deserze. Chłopak poszedł złożyć zamówienie, a ja napisałam do mojej kochanej przyjaciółki, która wpakowała mnie w spotkanie z chłopakiem, przed którym zrobiłam z siebie idiotkę nieraz.
,,Ty gównie! Co ty zrobiłaś? XD"
,,No co? :D Pan chciał się z tobą spotkać to co? Nie przeszkodzę mu w drodze do miłości nie? xD"
,,Pożałujesz!! -.-"
Skończyłam smsować z Karolą, kiedy przyszedł Michał z deserem. Zaczęłam jeść lody ciągle patrząc na Michała, który posyłał mi ciepły uśmiech. Jego oczy... Mogłabym na nie patrzeć godzinami i nigdy by mi się nie znudziły. O dziwo one zawsze były pełne emocji, które wywoływały u mnie dobry humor. Potrafiłam się w nich zatopić i nie myśleć o rzeczywistości.........

__________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
Kolejny rozdział ;)) Przepraszam za długą nieobecność, ale jakoś nie umiałam napisać tego rozdziału XD macie pytania? zadawajcie je tutaj---->  http://ask.fm/MynameisTysiax3 ;3

niedziela, 15 marca 2015

Rozdział 4

Wróciłam do domu i od razu poszłam się wykąpać by zmyć z siebie wszystkie napisy, czy też najróżniejsze obrazki. Kiedy szłam z tym wszystkim przez miasto ludzie patrzeli na mnie jak na idiotkę (czyli tak jak zawsze). Weszłam pod prysznic, odkręciłam ciepłą wodę i zaczęłam szorować ciało, by nie mieć już na nim śladów markera. Po 20 minutach spędzonych w łazience wyszłam spod prysznica i skierowałam się w stronę lustra, żeby zobaczyć czy gdzieś nie został mi jeszcze jakiś napis. Ubrałam sportowe ciuchy, włożyłam telefon do kieszeni, a słuchawki do uszu i wyszłam z domu by pobiegać. Pobiegłam w moje ulubione miejsce czyli do parku. Mijając tych wszystkich ludzi zauważyłam dwóch zakapturzonych chłopaków, którzy rozmawiali z Michałem. Mój kolega z kawiarni najwyraźniej mnie zauważył i machnął do mnie ręką. Ciągle biegnąc patrzałam na niego i odmachałam mu, równocześnie uśmiechając się do niego szeroko i ukazując mój aparat na zębach. Nagle przez mój brak uwagi odbiłam się od kogoś i upadłam tyłkiem na ziemię. Wstałam szybko, ale wiedziałam, że Michał widział wszystko i zaczął się ze mnie śmiać.
-Jak łazisz?-powiedział facet, z którym się zderzyłam. Zbierał z ziemi jakieś papiery. Najwyraźniej przeze mnie wypadły mu z rąk. Uklęknęłam szybko i zaczęłam zbierać je z nim.
-Przepraszam, zagapiłam się.-powiedziałam cała czerwona ze wstydu. Chłopak podniósł na mnie wzrok posyłając mi gniewne spojrzenie.
-Pomóc wam?-uratował całą sytuację Michał, który najwyraźniej rozbawiony moją kolejną porażką życiową podszedł do nas i zaczął zbierać papiery. Wyraźnie mogłam wyczuć od niego zapach papierosów. Unikałam z nim kontaktu wzrokowego, bo już i tak byłam pogrążona we wstydzie. Skończyliśmy zbierać rozsypane rzeczy. Oddałam je właścicielowi, który był czymś zdenerwowany i wymruczał tylko dzięki, po czym szybko skierował się w stronę samochodu.
-To twój sposób na podryw?- zapytał rozbawiony kolega z kawiarni.
-Co?
-Twoja ofiara zderza się z tobą, po czym zakochujecie się w sobie i jesteście razem na zawsze-śmiał się ze mnie ciągle co doprowadzało mnie do depresji.
-Tak masz rację tylko za każdym razem coś mi nie wychodzi i muszę udawać zawstydzoną-powiedziałam spoglądając mu prosto w oczy. Powtórzyła się sytuacja z pod centrum, kiedy to zanurzyłam się w jego oczach i nie umiałam przestać na nie patrzeć.
-Zapalisz ?- zapytał do mnie już poważniej i wysunął do mnie rękę z paczką papierosów.
-Nie dziękuję, to niezdrowe-odpowiedziałam posyłając mu spojrzenie, które miało wyrazić ,,Zabijasz tym sam siebie baranie"
-Nie to nie, nikt Cię nie zmusza. To że jesteś taką sztywniarą to już twój problem.- zaśmiał się.
-O nie, teraz przesadziłeś-złapałam całą paczkę papierosów i uciekłam 5 metrów. Michał podbiegł do mnie i powiedział z rozbawionym głosem:
-Oddaj to, bo ten dzień może się dla Ciebie źle skończyć.
-Tak? I co jeszcze powiesz?-powiedziałam ciągle udając poważną, kiedy nagle Michał złapał mnie za biodra, przyciągnął do siebie i ścisnął tak , żebym nie potrafiła uciec.
-Oddaj to!
-Pf, chciałbyś. -Podniosłam głowę uśmiechając się cwaniacko i czekając na reakcję nowego kolegi....
-Dobra sama się prosiłaś-powiedział i zaczął mnie łaskotać tak , że wybuchłam śmiechem, a wszyscy wokół patrzeli na nas uśmiechając się. Próbowałam wyrwać się z jego rąk, ale miał tyle siły, że nie potrafiłam tego zrobić. Nie wytrzymując już ze śmiechu oddałam paczkę papierosów. A on powiedział rozbawiony:
-Zbierasz może opakowania po jogurcie?
-Co? Nie?
-No popatrz ile nas łączy. Może dasz mi swój numer?-zaśmiałam się tylko i odeszłam od niego kierując się w stronę domu-Wiem, że mnie kochasz!-zawołał do mnie, na co odwróciłam tylko głowę stukając palcem o czoło, co miało mu pokazać, że jest naprawdę głupi....

__________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

Nowy, nowy rozdział C; Mam nadzieję, że się wam spodobał :D. Komentujcie na dole xD Macie pytania?  chętnie na nie odpowiem c: http://ask.fm/MynameisTysiax3

sobota, 14 marca 2015

Rozdział 3

2 tygodnie później

Nadszedł ten dzień. Dzień, w którym po raz pierwszy idę do nowej szkoły. Wstałam o 7.00, żeby jakoś ogarnąć się i wyglądać odpowiednio na rozpoczęciu nowego roku szkolnego. Wzięłam szybki prysznic, ogarnęłam się trochę i ubrałam. Wybrałam na dzisiaj czarną koronkową sukienkę i czarne buty na obcasie. Rozpuściłam włosy i umalowałam się. Pomalowałam usta czerwoną szminką, zrobiłam sobie kreski na oczach i wydłużyłam rzęsy. Nie maluję się często, ale dzisiaj wyjątkowy dzień, więc stwierdziłam, że mogę sobie na to pozwolić. Zeszłam schodami na dół, nalałam soku pomarańczowego do szklanki, po czym upijając trochę wzięłam telefon do ręki. Miałam jedną wiadomość od Karoliny:
,, Będę czekać przed szkoła. Ty też się tak stresujesz? ;c"
Na myśl przyszło mi tylko jedno:
,,Nie kurde nie stresuję się, boli mnie tylko brzuch i chce mi się wymiotować jak pomyślę o nowej szkole."
Karolina już pogodziła się z mamą, w sumie do teraz za bardzo nie wiem o co poszło, ale nie wypytuję, bo nie mam konieczności wiedzenia tego. Wróciła do domu i znowu się jakoś dogadują. Moja mama wyjechała do Krakowa na kolejny kurs gotowania i będzie tam dość długo. Jestem teraz sama w domu, ale nie powiem, żeby mi to jakoś przeszkadzało. Spojrzałam na zegarek, była już 8.30 a rozpoczęcie będzie o 9.20. Skierowałam się w stronę drzwi. Wyszłam z domu i zamknęłam je na klucz. Wybrałam drogę przez park. Nałożyłam na nos okulary przeciwsłoneczne i ruszyłam w drogę. Dotarłam na teren szkoły w pół godziny.Karolina czekała już na mnie przy wejściu. Podeszłam do niej i przytuliłam na powitanie.  Chciałam mieć już to rozpoczęcie roku za sobą. Rozmawiałyśmy z Karoliną o wszystkim tylko nie o szkole, być może dlatego zrobiło mi się lepiej. Spojrzałam na telefon; była godzina 9.10. Ze szkoły wyszła nauczycielka, która informowała wszystkich, że mamy już wchodzić do budynku bo zaraz zacznie się apel. Razem z Karoliną stanęłyśmy gdzieś z boku i czekałyśmy. Równo o godzinie 9.20 zaczęła się uroczystość. Zaczęły boleć mnie nogi od butów na obcasie, ale stwierdziłam, że nie będę ruszać się z miejsca i zwracać na siebie uwagi. Oparłam się o ścianę, żeby trochę sobie ulżyć. Stałam tak 10 minut, kiedy w końcu jakaś nauczycielka zaczęła czytać podział pierwszych klas. Czytając listę członków klasy 1b usłyszałam swoje nazwisko. Miałam nadzieję, że wyczyta też Karolinę i tak się stało. Mój stres minął kiedy do mojej świadomości dotarło , że jestem w klasie z najlepszą przyjaciółką. Apel się skończył, a ja i Karola byłyśmy zadowolone z podziału klas i już nie bałyśmy się nowej szkoły. Wyszłyśmy na podwórko ciągle gadając. Rozmowę przerwała nam grupka chłopaków, która podeszła do nas z markerami. No tak, zapomniałam, że w tej szkole nadal trwa coś takiego jak kocenie pierwszoklasistów.
-O nie- powiedziałam, śmiejąc się i próbując jakoś uniknąć tego ,,obrzędu" i próbując jakoś ominąć chłopaków.
-Nie tak szybko mała-usłyszałam znajomy mi głos.Spojrzałam za siebie i zauważyłam chłopaka z kawiarni-Michała.-To za moją mokrą z soku bluzkę-powiedział, po czym oboje zaczęliśmy się śmiać. W niecałą minutę dzięki tym wszystkim chłopakom na mojej twarzy pojawiły się wąsy, jak i napisy, moje ręce były całe popisane, wyglądałam jakbym właśnie wróciła z przedszkola, w którym uczą się niegrzeczne dzieci robiące psikusy koleżankom. Kiedy Karola zauważyła efekt końcowy zaczęła się śmiać jak głupia i podała mi lusterko, w którym się przejrzałam i zrobiłam się cała czerwona ze wstydu.
-Naprawdę?-zwróciłam się z uśmiechem w stronę chłopaków
-Teraz nasz rachunek jest wyrównany powiedział Michał śmiejąc się z mojego wyglądu.
__________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________


czytasz=komentujesz c: to dla mnie ważne c: pytanie? http://ask.fm/MynameisTysiax3 

piątek, 13 marca 2015

Rozdział 2

Wróciłam do domu. Stwierdziłam, że pójdę zobaczyć czy na moim ulubionym blogu pojawił się nowy wpis. Niestety nie, dlatego nie miałam czego przeczytać. Postanowiłam zobaczyć co dzieje się na facebooku. Oczywiście tysiąc osób jest znowu w związku, które zapewne będą trwać tyle samo co ostatnie czyli maksymalnie miesiąc. Nie wiem czemu ale śmieszą mnie takie osoby. Zeszłam na dół i oczywiście miejscem, które odwiedziłam była kuchnia, w której są wszystkie moje słodycze. Wyciągnęłam z szafki moje ulubione żelki, którymi często objadam się z Karoliną. Usiadłam przed telewizorem i włączyłam go. Oglądałam bajki. Sama nie wiem czemu jestem taka dziecinna i w wieku 17 lat oglądam bajki, które przeznaczone są dla dzieci w wieku 5 lat. Kiedy zjadłam całe żelki poszłam na górę przebrać się w sportowe ciuchy, bo miałam zamiar iść pobiegać.Przebrałam się w krótkie, czarne spodenki i miętową bluzkę, z krótkim rękawem. Wsunęłam telefon do kieszeni i wyszłam na zewnątrz. Zaczęłam biec. Skierowałam się w stronę najbliższego parku. Kiedy wybiegłam zza zakrętu zobaczyłam chłopaka. Mianowicie był to chłopak z kawiarni. Nie był sam. Stała przy nim grupka ludzi i patrzyła jak on całuje się z jakąś laską. On całował ją namiętnie a oni byli zapatrzeni jak w obrazek. Uśmiechnęłam się tylko i pobiegłam dalej. Minęło 20 minut, więc postanowiłam, że zacznę się powoli kierować w stronę domu, bo za niedługo zacznie się ściemniać. Zawróciłam. Kiedy byłam w tym miejscu gdzie całowała się para stwierdziłam, że usiądę sobie na ławeczce. Siedziałam ta 5 minut ,sprawdzając powiadomienia na facebooku. Nagle poczułam na ramieniu czyjąś rękę. Odskoczyłam od ławki. Z moich ust wydobył się pisk, a inni ludzie zaczęli się na mnie patrzeć jak na wariatkę. Tak samo zrobiła Karolina, bo to ona mnie tak wystraszyła.
-Hej..-powiedziała ze smutną miną
-Co taka smutna?
-Mogę u ciebie przenocować?
-A twoja mama Ci pozwoliła?-spytałam
-Nie obchodzi mnie to
-Co się stało?
-Chodźmy do Ciebie, powiem Ci wszystko za chwilę.-Skierowałyśmy się w stronę mojego domu. W drodze nie pytałam już o nic, bo nie chciałam denerwować przyjaciółki. Kiedy dotarłyśmy wzięłam czyste ubrania i skierowałam się w stronę łazienki z zamiarem odświeżenia się. Zostawiłam Karolinę samą w pokoju. Odkręciłam ciepłą wodę, która sprawiła, że się odprężyłam.Mogłabym tak stać całą wieczność. Jednak po pewnym czasie postanowiłam wyjść. Wchodząc do pokoju zauważyłam śpiącą na kanapie Karolinę. Okryłam ją kocem i korzystając z chwili, w której śpi zadzwoniłam do jej matki, żeby się nie martwiła. Po rozmowie z panią Łucją także się położyłam, ale usłyszałam dzwonek powiadomienia. Dostałam nowe zaproszenie do grona znajomych. Zaproszenie od Michała Rychlika-był to ten chłopak z kawiarni.

czwartek, 12 marca 2015

Rozdział 1

Dość często wybieramy się z Karoliną na zakupy. byłyśmy tam też dzisiaj. Po przejściu przez trzy sklepy stwierdziłyśmy, że pójdziemy na gorącą czekoladę.
- To ty zamawiaj a ja idę zająć stolik-powiedziałam Karolinie, po czym udałam się na poszukiwanie wolnego stolika. Niestety tak jak to bywa w wakacje wszędzie było pełno ludzi, a co gorsza młodzieży ze szkoły, do której wybieram się we wrześniu. Moim oczom w końcu ukazał się jedyny pusty stolik, lecz kiedy do niego dochodziłam jakiś chłopak wraz ze znajomymi przy nim usiadł. Zrezygnowana stanęłam w miejscu i nie wiedziałam co zrobić. Zauważyłam ławeczkę i stwierdziłam, że możemy usiąść tam. Napisałam Karolinie smsa, żeby wiedziała gdzie mnie szukać. Skierowałam się w stronę ławeczki, kiedy usłyszałam głos chłopaka, który usiadł przy stoliku, przy którym miałam zamiar usiąść.
-E ty mała!- Najpierw siada na moim miejscu a teraz mnie zaczepia. Zapewne popisuje się przed znajomymi. Debil! Odwróciłam się szybko i szybkim krokiem podeszłam i ze zdenerwowanym głosem powiedziałam tylko:
-Czego chcesz?!?
-Jee spokojnie.... Telefon Ci wypadł.-powiedział po czym dał mi mój telefon, który najwyraźniej wypadł kiedy chciałam go włożyć do kieszeni z tyłu. 
-Aha, dzięki.-wzięłam telefon po czym szybko skierowałam się w stronę ławeczki pogrążając się we wstydzie. Zrobiłam z siebie idiotkę.
-Proszę-powiedziała z uśmiechem na twarzy Karolina podając mi moją gorącą czekoladę.
Opowiedziałam oczywiście Karolinie o tym jak przez minutę potrafię z siebie zrobić głupka przed ludźmi, którzy najprawdopodobniej uczęszczają do liceum, w którym będę już we wrześniu. Potem rozmawiałyśmy o najróżniejszych rzeczach, bo tak zawsze mamy w zwyczaju. Kiedy skończyłyśmy pić czekoladę stwierdziłyśmy, że skierujemy się w stronę domu. Gadałyśmy idąc chodnikiem. Nagle zorientowałam się, że zostawiłam okulary w pewnym sklepie i postanowiłam po nie pobiec zostawiając Karolę na chwilę na chodniku. Biegłam po schodach... Nagle zza zakrętu wyszedł chłopak z kawiarni. Nie zdążyłam zahamować i wpadłam prosto na niego. Co najgorsze niósł jakiś sok, którym został prze ze mnie oblany.
-O jaaaaa..... Przepraszam!! Nie chciałam- przepraszałam go spanikowana.
-Spokojnie, uspokój się już. Przecież cię nie pobiję-powiedział, po czym przeniósł swój wzrok z koszulki na mnie. Uśmiechnął się patrząc mi w oczy, wyglądało to tak jakby chciał coś z nich wyczytać. Jego oczy były takie hipnotyzujące... Nie umiałam od nich oderwać wzroku. Jego czoło było zasłonięte brązową grzywą, a jego uśmiech dopełniał to wszystko. Wyglądał naprawdę atrakcyjnie. 
-To ty- powiedział z ciągłym uśmiechem, którym mnie oczarował.
-Tak... Wariatka z kawiarni-odpowiedziałam śmiejąc się.
-Po to tak biegłaś?-zapytał pokazując moje okulary. Skąd on je miał? Za pewne zgubiłam je w tym samym miejscu co telefon. Może kiedy wkładałam komórkę do kieszeni spadły okulary, które były o nią zahaczone.
-Dziękuję- mówiłam to z lekkim uśmiechem.- Muszę już lecieć, przepraszam jeszcze raz!
-Luz! Cześć.-powiedział do mnie, po czym kiedy odchodziłam patrzył na mnie jeszcze chwilę śmiejąc się do siebie.

__________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

czytasz=komentujesz! To dla mnie bardzo ważne C;  Trzymajcie 1 rozdział. Macie pytania? http://ask.fm/MynameisTysiax3


wtorek, 10 marca 2015

Bohaterowie

Natalia

Mam na imię Natalia. Mieszkam w Warszawie razem z moją mamą, która pracuje jako kucharka w jednej z lepszych restauracji. Sama mam 17 lat i uczę się w liceum. Lubię się uczyć. Chcę zostać lekarzem więc jeden z moich ulubionych przedmiotów szkolnych to biologia. Mam przyjaciółkę, której imię to Karolina. Razem często chodzimy na zakupy czy też robimy inne rzeczy.


Michał

Mam na imię Michał. Mieszkam w Warszawie z kolegami. Mam 18 lat i uczę się w liceum. Lubię imprezować. Miałem już wiele dziewczyn i myślę, że na nich się nie skończy. W szkole mam wielu kumpli, z którymi spędzam wiele czasu, chociaż być może źle na mnie wpływają. Do życia podchodzę na luzie. Poznaję też główną bohaterkę- Natalię.

__________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

Czytasz to= komentujesz c: chcę wiedzieć czy mam jakiś odbiorców :)) Mam nadzieję że blog wam się spodoba C;