czwartek, 23 kwietnia 2015

Rozdział 18

Podeszłam do schodów i zajrzałam w dół. Przy drzwiach stała kobieta z walizkami.
-Mama?-Zawołałam biegnąc w jej stronę i rzucając się jej na szyję. Kobieta przytuliła mnie i złożyła pocałunek na moim policzku. Chwilę później jej wzrok powędrował w stronę Michała, który podążył za mną. 
-Dzień dobry-uśmiechnął się lekko i uścisnął dłoń mojej mamy.
-To jest Michał.-Ukazałam swój aparat na zębach. Rozpromieniona jak zawsze twarz kobiety sprawiała mi niezwykłą radość, ale musiałam opowiedzieć jej o wydarzeniach, które zaszły niedawno. Powiedziałam wszystko jednym tchem kiedy byliśmy już w salonie. Z moich oczu płynęły łzy, ale mimo to mówiłam dalej. Chciałam to z siebie wyrzucić, więc nie przerywałam. Po tym wszystkim matka przytuliła mnie i pocałowała w czoło. Michał spoglądał na nas ze smutkiem w oczach nic nie mówiąc. Uspokoiłam się trochę i stwierdziłam, że pójdę do łazienki, żeby się jakoś ogarnąć zostawiając Multiego z nieznaną mu jeszcze kobietą. Weszłam do średniej wielkości pomieszczenia nie zamykając za sobą drzwi. Miałam wielką ochotę zniszczenia czegoś, uderzenia w coś ze złości. Denerwowałam się za każdym razem kiedy pomyślałam o ojcu. Mój wzrok skierował się na szafkę obok umywalki, w którą kopnęłam z całej siły. Poczułam przeszywający ból w nodze, ale nic sobie z tego nie zrobiłam, bo miałam coraz większą ochotę na zrobienie czegoś niemądrego, co oczywiście się stało. Spojrzałam w drugą stronę. Wzięłam wielki rozmach, a moja ręka niewiele później rozbiła szkło pełniące drzwi w prysznicu. Może to zabrzmi dziwnie, ale dało mi to wielką satysfakcję. Szkło rozsypało się po podłodze, a także znajdowało się w środku prysznica. Rozejrzałam się wokoło i wzięłam do rąk wazon stojący na półce obok mnie. Podeszłam do lustra nie zważając na to, że pode mną znajduje się szkło. Nie sprawiało mi to wtedy bólu, mimo to że widziałam jak moje skarpetki stają się coraz bardziej czerwone od krwi. Nawet podobało mi się to. Uśmiechnęłam się do siebie i rzuciłam wazonem w ścianę, na której znajdowało się lustro. Widziałam już tylko jak wszystko się kruszy i uderza we mnie..... Potem zapanowała ciemność...

Obudziłam się w sterylnie białym pomieszczeniu przypięta do jakiś urządzeń. Do pomieszczenia przedostawało się światło z zewnątrz, co znaczyło, że jest dzień. Rozejrzałam się po pokoju i zdziwiłam się kiedy zobaczyłam obok siebie moją mamę, która najwyraźniej zasnęła. Nie zauważyłam jej od razu co trochę mnie przeraziło. Była chudsza, jej skóra była bladsza niż zwykle, nie była podobna do postaci, którą pamiętałam od ostatniego spotkania z nią.. Podniosłam lekko rękę i dotknęłam palcem jej ramienia. Kobieta obudziła się i skierowała na mnie swój wzrok. Jej oczy były spuchnięte, najwyraźniej od płaczu i braku snu.
-Obudziłaś się, nawet nie wiesz jak tęskniłam....Nigdy więcej nie rób czegoś takiego rozumiesz?-powiedziała donośnym głosem, ale mimo to na jej twarzy pojawił się ciepły uśmiech, którego mi brakowało. Do moich oczu napłynęły łzy. Sama nie potrafiłam wtedy zrozumieć jak ja mogłam jej coś takiego zrobić. Przecież to na pewno przeze mnie tak się zmieniła. Schudła, zbladła ze zmęczenia, tęsknoty.... Rozpłakałam się, a kobieta przytuliła mnie i chwilę później uspokoiła na tyle, żebym była wstanie podjąć się dalszej rozmowie.
-Ile spałam?-Kobieta usiadła z powrotem na krześle i spojrzała na mnie ze zmartwieniem wymalowanym na twarzy.
-Trzy miesiące..... -Odparła ze smutkiem w głosie.
-Ile?-Otwarłam szerzej oczy ze zdziwienia. Nie mogłam uwierzyć w to, że nie było mnie przy niej tak długo, że przez tyle czasu nie spotkałam Michała, i że mimo to nie czułam upływającego czasu.  Dopiero wtedy spojrzałam na swoje ciało, by zobaczyć w jakim stanie jestem. Na moich stopach znajdował się opatrunek, na mojej głowie parę plastrów, a na rękach tylko kilka zadrapań, które jak się domyślam na początku były większe. Nagle usłyszałam skrzypienie drzwi, w których stanął Michał. Uśmiechnął się szeroko, co odwzajemniłam. Byłam szczęśliwa z powodu jego przyjścia, jednak moja mama jakby lekko się zdenerwowała. Zignorowałam to, bo może to z nadmiaru emocji. Kobieta wyszła z pomieszczenia mijając Michała w drzwiach i zostawiła nas samych. Chłopak podszedł do mojego łóżka i spojrzał mi prosto w oczy. Uwielbiałam kiedy to robił, bo wtedy mogłam zatopić się w jego cudownych tęczówkach.Chwilę później zbliżył swoją twarz do mojej. Mogłam poczuć jego oddech na swojej skórze co sprawiło, że po moim ciele przeszły przyjemne dreszcze. W końcu jego usta musnęły lekko moich, co niewiele później zmieniło się w bardziej namiętny pocałunek. Nie był zwykły, czułam w nim wytęsknienie i wiele innych wyrażanych przez niego emocji. Wplotłam rękę w jego włosy, a on usiadł obok mnie. Jego ręka znalazła się na moich plecach pomagając mi przy tym przenieść się z pozycji leżącej do siedzącej nie przerywając przy tym pocałunku. Czułam się cudownie mogąc robić to po raz pierwszy od tak dawna.....

__________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________Co myślicie o nowym rozdziale? ;3 Liczę na komentarze, obserwacje i klikanie +1 z waszej strony :)) 

3 komentarze:

  1. O jaaa :3 jakie to było słodkie :D Ale jeżeli jeszcze raz przyjdzie Ci do głowy sprowadzenie któregoś z bohaterów do szpitala, to wtedy łeb Ci wykręcę i sama tam trafisz XD

    P.s. Kocham Cię moja 'żono' XDDD <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział =)
    Ta końcówka była taka słodka i romantyczna =D

    Pozdrawiam mordko <3

    OdpowiedzUsuń