Oderwaliśmy się od siebie kiedy zaczynało brakować mi już oddechu. Wtuliłam się w jego ciało, a z moich oczu zaczęły wypływać łzy. Uświadomiłam sobie, że popełniając taką głupotę mogłam go już nie zobaczyć.
-Nie rób tego więcej rozumiesz?-Szeptał do mojego ucha kreśląc wzorki na moich plecach. Przytaknęłam tylko i jeszcze mocniej się do niego przytuliłam. Mogłabym tak przesiedzieć całe wieki, lecz do pomieszczenia wszedł lekarz, by sprawdzić mój stan zdrowia. Porozmawiał ze mną chwilę i wyszedł stwierdzając, że za niedługo powinnam w pełni wrócić do zdrowia. Wtedy przypomniałam sobie o tym, co musiała czuć Karolina nie wiedziała o co chodzi kiedy nagle usłyszała o tym, że wylądowałam w szpitalu. Gdyby ona była w szpitalu i zasnęła na tak długo chyba bym nie wytrzymała. W drzwiach stanęła moja mama, podeszła do łóżka i uśmiechnęła się ciepło trzymając mnie za rękę. Ciągle wydawało mi się, że unika kontaktu wzrokowego z Michałem. Chyba jestem przewrażliwiona.... Siedzieliśmy tak poruszając różne tematy. W duszy miałam nadzieję, że zaraz do mojego łóżka podbiegnie Karolina z uśmiechem na twarzy spowodowanym moim wybudzeniem się, ale godziny mijały a jej ciągle nie było. Czułam ból w sercu, że znalazła sobie ważniejsze sprawy ode mnie i wystawiła mnie. Męczyła mnie już trochę ta rozmowa z moimi towarzyszami, więc w końcu odważyłam się zapytać o Karolę. Tak odważyłam, bo bałam się, że usłyszę coś co mogłoby mnie załamać. I tak się stało.
-Nataliaaa.....-Przeciągnęła mama, po czym dodała-Była tu raz, potem już nie przyszła. Strasznie się zmieniła przez te trzy miesiące... -Mój wzrok skierował się na Michała, który kiedy usłyszał, że pytam o przyjaciółkę unikał z nami jakiegokolwiek kontaktu. Być może wiedział co ją zmieniło i martwił się o mnie.... Kocham go i on mnie też, dlatego wiem, że nie ukryje przede mną niczego i prędzej czy później dowiem się o co chodziło. Lecz wtedy nie miałam siły zastanawiać się dlaczego to zrobił. Zrobiło mi się przykro, że Karola mnie opuściła. Co ja gadam? Przykro? Miałam ochotę zrobić to samo, co spowodowało, że się tu znalazłam.... Ale chyba wiadomo, że tego nie zrobię. Obiecałam sobie, ale przede wszystkim Michałowi. Opadłam na poduszkę i zakryłam twarz rękami. Płakałam jak dziecko. Nawet nie zauważyłam kiedy w czasie mojego szlochu zasnęłam...
2 tygodnie później
Dzisiaj wychodzę ze szpitala. Za niedługo powracam do szkoły, która zgodziła się na to, że nie muszę nadrabiać tylu zaległości, a poza tym w szpitalu odwiedzali mnie nauczyciele i tam mogłam się uczyć indywidualnie. Michał i moja mama odwiedzali mnie codziennie, ale zawsze brakowało mi tej jednej osoby, którą była moja jedyna przyjaciółka. Zostawiła mnie od tak. Nie wytłumaczyła mi nic. Odeszła bez słowa zostawiając mnie na lodzie. Z nią mogłam rozmawiać o wszystkim. Ona zawsze znalazła u mnie pocieszenie, a kiedy ja trafiam do szpitala muszę być z tym sama. Tak jest ze mną mama i Michał, ale oni mi jej nie zastąpią. Nie płaczę już na myśl o mojej (byłej?) przyjaciółce, ale nadal nie potrafię tego pojąć. Dlaczego? Może gdyby mi opowiedziała co takiego się stało byłoby mi łatwiej..... Moje przemyślenia przerwał chłopak wchodzący do mojej sali ze spakowaną już torbą. Ruszyliśmy w stronę recepcji, a potem pojechaliśmy jego samochodem pod mój dom(tak Michał kupił samochód). Kiedy byliśmy już w środku moja matka powitała mnie z radością wymalowaną na twarzy, a potem zaprowadziła nas do stołu gdzie zjedliśmy całkiem porządny obiad.
-A może spałabyś dzisiaj u mnie?-zaproponował chłopak posyłając mi spojrzenie, które wyrażało ,,błagam". Skierowałam wzrok na mamę, która tylko pokręciła twierdząco głową. Zerwałam się na równe nogi, pobiegłam do pokoju. Wyciągnęłam z torby wszystkie rzeczy i wyrzuciłam je do kosza na pranie. Na ich miejscu w torbie znalazły się świeże ubrania przeznaczone na nocowanie u chłopaka. Będąc gotową zeszłam na dół, gdzie czekały dwie najważniejsze teraz dla mnie osoby. Pożegnałam się z mamą, która była jakaś taka inna. Zauważyłam, że od czasu kiedy się wybudziła zachowywała się inaczej. Wydawało się jakby była trochę skrępowana, zestresowana tym, że przebywa z nami mój chłopak, ale to wcale nie budziło u mnie jakichkolwiek podejrzeń. Co takiego niby mogło się stać? Pojechaliśmy do domu Multiego. Weszliśmy do środka, gdzie wszyscy na mój widok podbiegli i mnie przytulili. Towarzyszyło mi wtedy całkiem fajne uczucie. Nie znałam ich tak dobrze, bo spotkaliśmy się tylko raz, ale to bardzo fajni ludzie. Szczególnie polubiłam Dezyderego, który jest bardzo zabawnym chłopakiem.
-Martwiliśmy się o ciebie wszyscy.-Powiedział Florek wypuszczając mnie z uścisku. Uśmiechnęłam się tylko, bo nie miałam pojęcia co odpowiedzieć. Może ,,E tam to nic takiego, u każdego kto był kiedyś molestowany przez ojca objawia się czasem chęć zakończenia żywota."? Porozmawialiśmy chwilę z domownikami, ale Michał widząc, że jestem już trochę zmęczona poszedł ze mną do jego pokoju. Co prawda byłam już zdrowa, ale i tak męczyłam się dość szybko. Będąc w pomieszczeniu rozejrzałam się. Dawno mnie tu nie było, tęskniłam za tym miejscem, bo dobrze mi się kojarzyło. Położyłam się na wielkim łóżku obok Michała, który już to zrobił. Leżąc na boku mogłam patrzeć na jego twarz. Chłopak bawił się moimi włosami, co chwilę spoglądając w moje oczy. W pokoju nastała grobowa cisza, ale to wcale mi nie przeszkadzało, a wręcz poprawiało humor. W pewnym momencie Multi pozostawił moje włosy w spokoju i powoli przejechał swoją dłonią od mojego ramienia aż po talię zatrzymując się na niej. Podczas wykonywania tego powolnego, przyjemnego ruchu ciągle patrzył na moją twarz, na której nie było już uśmiechu. Obaj byliśmy w pełni skupieni. Chłopak szybkim ruchem, ciągle trzymając dłoń na mojej talii, przyciągnął mnie do swojego ciała, a po chwili obrócił nas tak, że znajdował się nade mną. Pochylił się nad moją głową. Dzieliły nas milimetry.Czułam jego ciepły oddech na mojej twarzy, dzięki czemu przechodziły mnie dreszcze. Wiedział, że sprawia mi to ogromną przyjemność, więc poruszał lekko głową tak, że jego nos jeździł po różnych częściach mojej twarzy, i szyi ,ciągle przy tym oddychając prosto na moją skórę, co jeszcze bardziej mi się podobało.Czułam ciepło na całym ciele. W końcu musnął lekko moje usta i powtórzył to kilka razy. Czułam niedosyt i dobrze o tym wiedział, więc co chwilę składał małe pocałunki na moich ustach, czy też policzkach. Chwilę później czułam jego wilgotne wargi na mojej szyi. Odchyliłam lekko głowę, by miał do niej lepszy dostęp. Wszystko to co robił sprawiało, że czułam się cudownie. W końcu nie wytrzymałam i wplotłam rękę w jego gęste włosy. Podniosłam lekko swoje ciało i pocałowałam go. Wtedy jego dłonie znalazły się na moich plecach. Jeździł po nich, co jakiś czas natrafiając na zapięcie stanika. Ugięłam moje plecy w lekki łuk, kiedy poczułam jak przejeżdża palcem po moim kręgosłupie. Opadłam na poduszki, przez co Michał tylko trochę się pochylił ciągle mnie całując. Jego dłonie przejechały powoli z pod moich pleców na brzuch, lekko odsłaniając koszulkę, która się się podwinęła. Czułam jego zimne palce na swoim brzuchu i biodrach. Odsunęłam się lekko od Multiego, by koszulkę chłopaka i zobaczyć jego nagi tors. Towarzysz zrobił to samo z moją i znowu zbliżył swoje usta do moich. W tym czasie badałam każdy centymetr jego nagiego torsu swoimi dłońmi. Chwilę później znaleźliśmy się w pozycji siedzącej, ciągle nie odrywając od siebie ust. Poczułam jak ręce chłopaka zmierzają ku odpięciu stanika. Wtedy wtuliłam się bardziej w jego ciało, jeżdżąc palcami po jego umięśnionym ciele. Pozbywając się stanika, chłopak rzucił mnie z powrotem na poduszki. Wtedy nie całował już tylko mojej twarzy, ale też resztę ciała, co chwilę ściskając moją pierś. W pewnym momencie zauważyłam jak coś świeci lekko pod narzutą na łóżku. Sięgnęłam szybko ręką w tamtą stronę nie pozwalając chłopakowi się ode mnie oddalić, bo to co robił sprawiało mi wielką przyjemność. Wzięłam przedmiot do ręki i spojrzałam na niego. Od razu rozpoznałam naszyjnik, który (miałam całkowitą pewność) należał do Karoliny. Odsunęłam drugą ręką od siebie chłopaka trzymając dłoń na jego torsie.
-Co to tu robi?
-To nie moje....-Odrzekł znowu zbliżając się do moich ust. Nie pozwoliłam mu na pocałunek. Odepchnęłam go od siebie i ze złością wymalowaną na twarzy rzekłam.
-To jest Karoliny, sama dałam jej ten wisiorek!-Wtedy można było zauważyć zmieszanie chłopaka. Podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam na niego.-Co to robi w twoim łóżku?-Tym razem już podniosłam głos..... Zebrałam szybko swój stanik z ziemi i ubrałam go czekając na odpowiedź chłopaka. Multi nie odzywał się przez chwilę, więc powiedziałam jeszcze głośniej.-Co to tutaj robi? Michał!-Chłopak przetarł ręką twarz. Zmartwił się, nie wiedział co powiedzieć. Zaczął:
-No bo... Ona tu była..... I....
-Po co tu była?
-Kiedy zasnęłaś przyszła tu, żeby mnie pocieszyć i.....
-I co?!?-wykrzyczałam. Do oczu napłynęły mi łzy z bezsilności i braku wiedzy co mogło się wydarzyć.
-Rzuciła się na mnie... Nie umiałem jej odmówić.... A potem......Potem byliśmy razem przez miesiąc.... Tęskniłem za tobą ale...
-Ale musiałeś się pocieszyć nią tak? Myślałeś, że się nie dowiem, że kiedy ja spałam byłeś z moją byłą przyjaciółką?To dlatego mnie zostawiła? Wolała ciebie? Obaj mnie zostawiliście! Jesteś nic nie wartą świnią! I co? Przestaliście być razem to wróciłeś do swojej biednej schorowanej drugiej dziewczyny?!?!-Wciągnęłam na siebie szybko bluzkę krzycząc i płacząc równocześnie. Chłopak podniósł na mnie głos:
-To twoja wina! Trzeba się było nad sobą użalać i próbować się okaleczyć? I co może myślisz, że to ci pomoże? Tylko to potrafisz! Beczeć!-Nie wytrzymałam i uderzyłam chłopaka w policzek z całej siły. Chłopak, któremu tak ufałam....... Wybiegłam z pokoju napotykając po drodze Dezyderego, chwycił mnie za rękę by mnie zatrzymać i.....
__________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
I co powiecie? Mam nadzieję, że rozdział się podobał i skomentujecie, klikniecie +1 :))) Dziękuję <33
O japierkwacze.. :O Ej no jak mogłaś zrobić takie coś mojej bohaterce? XDD
OdpowiedzUsuńZrób coś, żeby się pogodziły, albo umrzesz na następnym treningu :D
Michał, jak ja Cię dorwę to Ty cały chyba z tego nie wyjdziesz. Jak można być taką świnią?
OdpowiedzUsuńI jeszcze ta przyjaciółka, słów mi brak po prostu.
Mam nadzieję, że to się jakoś poukłada.
Pozdrawiam mordko <3
Weź no serio w takim momencie?! Masz tu lisac w tej chwili nowy! Bo ten jest normalnie za dobry xD
OdpowiedzUsuń