poniedziałek, 30 marca 2015

Rozdział 11

Wtuliłam się do Michała, a on oparł o mnie swoją głowę. Trwaliśmy w uścisku jakąś chwilę, aż w końcu zapytałam:
-Zostaniesz dzisiaj u mnie?
-Nie mam żadnych rzeczy misiek...-zrobił smutną minkę, która mnie rozbawiła.-No ale ty możesz wziąć torbę i spać u nas-uśmiechnął się szeroko. W sumie spodobała mi się jego propozycja, więc nie musiał mnie długo na to namawiać. Zgodziłam się, podnosiłam już torbę, którą miałam wziąć do Karoli, ale podbiegł Michał i wyciągnął mi ją z rąk. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
-No co? Chyba moja dziewczyna nie będzie nosić takich ciężarów.-usłyszałam słowa Michasia, zaśmiałam się tylko i skierowałam w stronę drzwi, które zakluczyłam będąc na zewnątrz. Idąc chodnikiem w stronę domu Michała i jego kolegów ciągle się śmialiśmy i wygłupialiśmy. Nawet nie zwracaliśmy uwagi na to, że ludzie mogą sobie o nas pomyśleć dziwne rzeczy. Po około 40 minutach drogi doszliśmy pod miejsce zamieszkania Multiego. Chłopak zaprowadził mnie pod drzwi. Kiedy zaczął szukać kluczyków usłyszeliśmy głośny krzyk. Spojrzał tylko na mnie chichocząc z tego samego powodu co ja i powiedział:
-Nie martw się to u nas normalne.-W końcu znalazł kluczyki, którymi otworzył drzwi. Będąc już w środku, gdzie było bardzo stylowo i nowocześnie żaden chłopak nawet nie zwrócił na nas uwagi, bo cała czwórka ganiała się po domu z pistoletami na wodę. Razem z Multim stanęliśmy na korytarzu i mieliśmy z nich niezły ubaw. Jeden z chłopaków odwrócił się w naszą stronę, a kiedy mnie zauważył wrzasnął głośno:
-Ej chłopaki mamy gościa!-Cała reszta momentalnie ucichła, po czym jeden z nich uśmiechnął się do mnie cwaniacko, podszedł do naszej dwójki i skierował do mnie słowa:
-Hej mała jesteś córką historyka? Bo w spodniach mam powstanie-wszyscy słysząc to co właśnie powiedział zaczęli się śmiać tak głośno, że gdyby ktoś tu wszedł pomyślałby, że załapał się na jakąś imprezę.
-Taaaaa to jest Remek-Multi przedstawił mi kolegę z wyraźnym rozbawieniem w głosie, po czym zaczął przedstawiać też resztę. Poznałam dzisiaj: Remigiusza, Bartka, Dezyderego i jego brata Floriana. Po tym jak się poznaliśmy jeden z braci odezwał się:
-Ej gracie też? Wiecie my jesteśmy mokrzy, a wy takie suche ubrania i w ogóle.-uśmiechnął się chytrze do chłopaków, którzy skierowali na nas swój wzrok i zaczęli oblewać nas wodą, co sprawiło, że w kilka sekund miałam już mokre ubrania. Multi szybko uciekł zostawiając mnie na pastwę losu. Wyrwałam szybko jednemu chłopakowi pistolet i pobiegłam za Michałem wołając:
-Ty powinieneś mnie bronić debilu. Jeszcze pożałujesz!!-reszta rozbawionych domowników przyłączyła się do mnie i razem zaczęliśmy tryskać wodą. Michał zaczął się zasłaniać równocześnie się śmiejąc, ale to nic nie dawało, bo i tak jego ubrania były już przemoczone. Nagle chwycił mnie za biodra i przyciągnął do siebie, zasłaniając się mną. Wyrwał mi pistolet z ręki i zaczął wlewać mi wodę prosto pod koszulkę. Zaczęłam się wyrywać, ale on był silniejszy. W pewnym momencie jednemu z chłopaków zadzwonił telefon przez co musieliśmy przerwać grę. Ucieszyłam się z tego powodu, ponieważ Michaś w końcu mnie puścił. Reszta chłopaków poszła coś zjeść do kuchni. Spojrzałam w dół, żeby sprawdzić stan moich mokrych ubrań. Multi zaczął się śmiać widząc, że moja biała bluzka jest już prawie przezroczysta pod wpływem wody. Posłałam mu groźne spojrzenie, na co odchrząknął, położył swój palec na brodzie i próbował zachować poważną minę, po czym skierował do mnie słowa:
-No powiem ci ..... Aż mi się gorąco zrobiło-posłał mi oczko i wybuchnął śmiechem.
-Haha.. śmieszek z ciebie Michaś!-zrobiłam zażenowaną minę, odwróciłam się na pięcie i skierowałam w stronę mojej torby, z której wyciągnęłam suche ciuchy. Kiedy wstałam Multi znajdował się obok mnie. Spojrzałam na niego pytając:
-Gdzie jest łazienka? Muszę się przebrać.
-Jak dla mnie wyglądasz świetnie.-zaśmiał się spoglądając na moją bluzkę i widoczny pod nią stanik, po czym już poważniej dodał-Pierwsze drzwi po prawej.
-Dziękuję- Poszłam do łazienki, w której nie potrafiłam się zamknąć, bo w drzwiach brakowało kluczyka. Zaczęłam się przebierać. Kiedy zdjęłam bluzkę to ktoś akurat musiał wejść NO ŚWIETNIE. Spojrzałam na Michała, bo kto inny by to mógł być...  A on zaczął się śmiać jak głupi.
-Mógłbyś wyjść?
-Aaa.... tak... Wiesz przyniosłem ci kluczyk, żebyś się mogła zamknąć-po tym co powiedział zaczął rechotać jeszcze bardziej cały czas na mnie patrząc i dodał-ale chyba jednak tylko na tym się nie skończy haha..-Stwierdziłam, że nie ma sensu go wyganiać, bo i tak nie posłucha. Wywróciłam oczami i kontynuowałam przebieranie się. Odsłoniłam swoje ciało, które chwilę później zostało przykryte szeroką bluzką z krótkim rękawem i memem ,,forever alone". Ściągnęłam mokre spodnie i założyłam suche, jeansowe, krótkie spodenki. Ignorowałam Michała, który ciągle patrzył na mnie śmiejąc się. Stanęłam przed lustrem i zaczęłam spinać moje długie, brązowe włosy w kucyk. Co chwilę spoglądałam na odbicie w lustrze rozbawionego chłopaka, który usiadł sobie na wannie. Kiedy skończyłam pozbierałam swoje ubrania z ziemi i wyszłam z pomieszczenia bez słowa kierując się w stronę torby, na której je położyłam. ...Zauważyłam, że Michał wychodzi z łazienki i idzie do kuchni, gdzie była reszta chłopaków. Słyszałam, że zaczęli o czymś rozmawiać. Chcąc do nich dołączyć skierowałam się ich stronę. Będąc już całkiem blisko pomieszczenia, w którym przebywali usłyszałam swoje imię-rozmawiali o mnie. Byłam ciekawa co o mnie sądzą i dlaczego o mnie gadają, więc zatrzymałam się i słuchałam dalej.
-A dobra jest?-Multi nie odpowiedział.-No nie gadaj, że jej jeszcze nie przeleciałeś!-rzekł jakże mądre słowa Bartek, miałam ochotę tam teraz wejść i mu przywalić z pięści w ryj, ale stwierdziłam, że nie będę z siebie robić idiotki i po prostu czekałam na to, co się będzie dziać dalej.
-Ej no dajcie bobasowi spokój!-obronił Michała Dezydery-Przecież coś tu jest na rzeczy.... Nie widzicie jak mu się oczy przy niej świecą? A po za tym jeszcze żadna jego dziewczyna nie była w naszym domu, nasz bobasek dorasta i chyba w końcu znalazł sobie dziewczynę, którą kocha-dokończył udając wzruszonego, co wszystkich bardzo rozbawiło.
-Dobra ja do niej idę, a wy się ogarnijcie, bo mi zależy.
-Och chłopaki słyszeliście to? Mu zależy na jakiejś dziewczynie! Trzymajcie mnie bo jako kochająca matka nie wytrzymam presji, jaką wywołuje u mnie jego dojrzewanie!- Wszyscy znowu prychnęli śmiechem, a ja wiedząc, że Multi zaraz do mnie podejdzie oddaliłam się trochę od kuchni, żeby nie wiedział, że wszystko słyszałam. Usiadłam na kanapie. Chwilę później poczułam jak kanapa ugina się pod jego ciężarem, skierowałam na niego swój wzrok, a on objął mnie ramieniem. Położyłam głowę na jego kolanach. Multi zaczął jeździć swoim palcem po moim policzku. Patrzyłam na niego i uśmiechnęłam się widząc, że on też to zrobił. Po chwili ciszy, podczas której zatopiłam się w oczach Michasia, chłopak nachylił się i pocałował mnie. Lubiłam to uczucie towarzyszące naszym pocałunkom. Czułam się wtedy ważna dla kogoś, czułam że zależy nam na sobie i to było cudowne...

__________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
Jest nowy rozdział mordki <3 komentujcie, obserwujcie, odwiedzajcie, klikajcie +1 :3 Dziękuję wam za waszą aktywność i za to, że po prostu jesteście i wspieracie mnie :)))

4 komentarze: