czwartek, 12 marca 2015

Rozdział 1

Dość często wybieramy się z Karoliną na zakupy. byłyśmy tam też dzisiaj. Po przejściu przez trzy sklepy stwierdziłyśmy, że pójdziemy na gorącą czekoladę.
- To ty zamawiaj a ja idę zająć stolik-powiedziałam Karolinie, po czym udałam się na poszukiwanie wolnego stolika. Niestety tak jak to bywa w wakacje wszędzie było pełno ludzi, a co gorsza młodzieży ze szkoły, do której wybieram się we wrześniu. Moim oczom w końcu ukazał się jedyny pusty stolik, lecz kiedy do niego dochodziłam jakiś chłopak wraz ze znajomymi przy nim usiadł. Zrezygnowana stanęłam w miejscu i nie wiedziałam co zrobić. Zauważyłam ławeczkę i stwierdziłam, że możemy usiąść tam. Napisałam Karolinie smsa, żeby wiedziała gdzie mnie szukać. Skierowałam się w stronę ławeczki, kiedy usłyszałam głos chłopaka, który usiadł przy stoliku, przy którym miałam zamiar usiąść.
-E ty mała!- Najpierw siada na moim miejscu a teraz mnie zaczepia. Zapewne popisuje się przed znajomymi. Debil! Odwróciłam się szybko i szybkim krokiem podeszłam i ze zdenerwowanym głosem powiedziałam tylko:
-Czego chcesz?!?
-Jee spokojnie.... Telefon Ci wypadł.-powiedział po czym dał mi mój telefon, który najwyraźniej wypadł kiedy chciałam go włożyć do kieszeni z tyłu. 
-Aha, dzięki.-wzięłam telefon po czym szybko skierowałam się w stronę ławeczki pogrążając się we wstydzie. Zrobiłam z siebie idiotkę.
-Proszę-powiedziała z uśmiechem na twarzy Karolina podając mi moją gorącą czekoladę.
Opowiedziałam oczywiście Karolinie o tym jak przez minutę potrafię z siebie zrobić głupka przed ludźmi, którzy najprawdopodobniej uczęszczają do liceum, w którym będę już we wrześniu. Potem rozmawiałyśmy o najróżniejszych rzeczach, bo tak zawsze mamy w zwyczaju. Kiedy skończyłyśmy pić czekoladę stwierdziłyśmy, że skierujemy się w stronę domu. Gadałyśmy idąc chodnikiem. Nagle zorientowałam się, że zostawiłam okulary w pewnym sklepie i postanowiłam po nie pobiec zostawiając Karolę na chwilę na chodniku. Biegłam po schodach... Nagle zza zakrętu wyszedł chłopak z kawiarni. Nie zdążyłam zahamować i wpadłam prosto na niego. Co najgorsze niósł jakiś sok, którym został prze ze mnie oblany.
-O jaaaaa..... Przepraszam!! Nie chciałam- przepraszałam go spanikowana.
-Spokojnie, uspokój się już. Przecież cię nie pobiję-powiedział, po czym przeniósł swój wzrok z koszulki na mnie. Uśmiechnął się patrząc mi w oczy, wyglądało to tak jakby chciał coś z nich wyczytać. Jego oczy były takie hipnotyzujące... Nie umiałam od nich oderwać wzroku. Jego czoło było zasłonięte brązową grzywą, a jego uśmiech dopełniał to wszystko. Wyglądał naprawdę atrakcyjnie. 
-To ty- powiedział z ciągłym uśmiechem, którym mnie oczarował.
-Tak... Wariatka z kawiarni-odpowiedziałam śmiejąc się.
-Po to tak biegłaś?-zapytał pokazując moje okulary. Skąd on je miał? Za pewne zgubiłam je w tym samym miejscu co telefon. Może kiedy wkładałam komórkę do kieszeni spadły okulary, które były o nią zahaczone.
-Dziękuję- mówiłam to z lekkim uśmiechem.- Muszę już lecieć, przepraszam jeszcze raz!
-Luz! Cześć.-powiedział do mnie, po czym kiedy odchodziłam patrzył na mnie jeszcze chwilę śmiejąc się do siebie.

__________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

czytasz=komentujesz! To dla mnie bardzo ważne C;  Trzymajcie 1 rozdział. Macie pytania? http://ask.fm/MynameisTysiax3


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz